
Choć obecnie święci sportowe triumfy, przed laty jego rodzina przeżyła ogromną tragedię. Piłkarz złożył później obietnicę, której zamierza dotrzymać.
Wojciech Szczęsny wzbudził powszechny podziw, kiedy w meczu z Argentyną podczas mundialu w Katarze obronił karnego strzelonego przez słynnego Leo Messiego. Nie od dziś wiadomo, że młody Szczęsny jest wyjątkowo utalentowanym bramkarzem i ma liczne sportowe sukcesy na swoim koncie.
Dziś jest szczęśliwym mężem piosenkarki Mariny Łuczenko, z którą ma syna Liama. Jednak w przeszłości jego rodzina przeżyła wielki dramat. W dniu 13. kwietnia 1987 roku mama piłkarza, Alicja Szczęsna, która wówczas była w ciąży z jego starszym bratem Janem, wraz z córeczką Natalią Szczęsną poszła na spacer na plac zabaw na ulicy Bursztynowej w Międzylesiu pod Warszawą. Nagle usłyszała niepokojący huk.
Kiedy się odwróciłam, z przerażeniem zauważyłam, że pod trzepakiem leży moje dziecko całe we krwi. Wyglądało jak martwe, nie dawało oznak życia - wspominała w rozmowie z "Rewią".
Dziecko zostało przewiezione do szpitala. Niestety lekarzom nie udało się uratować dziewczynki. Miała rozbite kości podstawy czaszki i uszkodzony mózg. Zmarła po dwóch dniach walki o jej życie.
ZOBACZ: Anna Lewandowska o swojej trudnej przeszłości: Chodziłam w dziurawych butach zimą
Dla pani Alicji oraz jej męża Macieja Szczęsnego, który również odnosił sukcesy jako piłkarz, był to bardzo trudny czas.
Gdy straciłem córeczkę, dotarło do mnie, jak okrutny może być los. Rodzicom nie może przytrafić się nic gorszego, jak śmierć dziecka - wyznał wiele lat później Maciej Szczęsny.
Wojtek Szczęsny przyszedł na świat niemal dokładnie trzy lata po śmierci siostry - 18. kwietnia 1990 roku. Obiecał sobie, że jeżeli będzie miał córkę, nada jej imię Natalia.
fot. Instagram/wojciech.szczesny1
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Sz p usuńcie to. To są sprawy rodzinne, o których nie powinien każdy wiedzieć.
gościu weź te swoje psychotropy, bo ci odwala. Jeśli Pani Alicja opowiedziała to dziennikarzowi to nie zrobiła z tego tajemnicy rodzinnej.