Reklama

Czy Magdalena Stępień nie ma pieniędzy? Nie mam apartamentu, ani nie dostaję 7 tys. alimentów!

07/02/2022 06:00

Mama małego Oliwierka zbiera pieniądze na leczenie dziecka. Kiedy pojawiły się pytania, dlaczego nie pomoże jej ojciec dziecka, odpowiedziała w wyjątkowo emocjonalny sposób.

Magdalena Stępień poinformowała niedawno, że u jej kilkumiesięcznego synka wykryto rzadki nowotwór - guza wątroby. Modelka założyła więc zbiórkę i w rekordowym czasie 7 godzin uzbierała 350 tysięcy złotych. To kwota, którą przeznaczy na leczenie dziecka w jednej z izraelskich klinik. Następnie przekazała, że w dalszym ciągu zbiera pieniądze, ponieważ ta suma jest niewystarczająca na pokrycie wszystkich kosztów związanych z leczeniem.

Jednocześnie pojawiły się pytanie, dlaczego zbiera pieniądze w internecie, skoro jej były partner i ojciec malucha - Jakub Rzeźniczak nie należy do biednych. Internauta znany pod pseudonimem Dziki Trener przekazał, że zarobki piłkarza są pokaźne i podał konkretne kwoty. Uważa też, że Magdalena Stępień nie wygląda na osobę, która nie posiada żadnych pieniędzy.

Oczywiście na pierwszym planie jest chore dziecko i trzeba je ratować, sytuacja jest, jaka jest i ja z tym absolutnie nie dyskutuję. Ale drugi plan tej sytuacji faktycznie wydaje się trochę dziwny. Pod każdym z artykułów masa czytelników zastanawia się, jak to jest możliwe? To tacy ludzie nie mają pieniędzy, żeby swoje dziecko wysłać na badania i leczenie za granicę? Bardzo łatwo możemy znaleźć informacje, że piłkarz Wisły Płock Jakub Rzeźniczak zarabia tam 45 tys. zł miesięcznie. Rocznie prawie 600 tys., czyli tyle, ile przeciętny Polak rocznie nie zarobił nigdy. Sama pani Magdalena Stępień też nie wygląda na osobę, która żyje za średnią krajową. No, chyba że jest dobrą aktorką i świetnie udawała, że ma pieniądze. (...) Ojciec piłkarz, mający kumpli piłkarz, jeżdżących luksusowymi samochodami, którzy często są milionerami, nie wpadł na to, żeby od nich po prostu pożyczyć te pieniądze - powiedział w mediach społecznościowych.

 

Czy Magdalena Stępień nie ma pieniędzy?

Magdalena Stępień odpowiedziała internaucie. Wyjaśniła, że nie posiada dużych funduszy, zaś jej alimenty od byłego partnera są znacznie niższe niż te podawane w komentarzach przez użytkowników. Odniosła się również do zdjęć z egzotycznych podróży, która wstawiała na Instagram.

Nie, nie posiadam apartamentu, ani nie dostaję 7 tys. PLN od Kuby miesięcznie, nie, nie mam samochodu (…) Mieszkam z Oliwierem u mamy w jednym pokoju. Przed pandemią miałam stałą pracę, którą straciłam właśnie przez lockdown. Po rozstaniu z ojcem mojego syna, uciekłam w podróże. Nie mogłam sobie poradzić z tym wszystkim (…). Podróże i "ucieczka" z Polski pozwalały mi chociaż na chwilę oderwać się od rzeczywistości. Nigdy nie spodziewałam się, że będę zmuszona zakładać zbiórkę, by ratować życie naszego syna. Oszczędności, które mam, są kroplą w morzu kwoty, która jest potrzebna chociażby na sam przelot. Jedyny mój dochód na chwilę obecną to alimenty, które również nie są takie wysokie, jak spekulują co poniektórzy.

 

ZOBACZ: Magdalena Stępień w 7 godzin uzbierała pieniądze na leczenie synka. Pomogły celebrytki

Modelka przyznała, że jest załamana sytuacją zdrowotną dziecka i atakiem internautów.

Czym ja sobie na to zasłużyłam? Tym, że podróżowałam, bo nie miałam pojęcia, że mój syn będzie śmiertelnie chory? Tym, że nie oszczędzałam wystarczająco dużo? Prosiłam tylko o pomoc w próbie uratowania życia mojego dziecka.

W emocjonalny sposób odniosła się do słów Dzikiego Trenera.

(...) Mam nadzieję, że jeśli nie uda mi się uzbierać kwoty przez twój hejt, który rozsiałeś na mnie. Jeśli nie uzbieram tej kwoty i mój syn umrze, to pamiętaj, że to będzie między innymi twoja wina, twoja. Bo wprowadzasz ludzi w błąd, nie znając prawdy - napisała, po czym skasowała wpis.

Instagram/magdalena___stepien, jakubrzezniczak25

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do