
Prokuratura Regionalna w Katowicach zakończyła śledztwo dotyczące Kamila Durczoka. Zarzucono mu podrobienie podpisów byłej żony i na tej podstawie wyłudzenie 3,2 miliona złotych. Za tego typu przestępstwo grozi kara nawet 25 lat więzienia.
W grudniu 2019 roku Kamil Durczok został zatrzymany przez CBŚP. Prokuratura złożyła wniosek o aresztowanie dziennikarza, na co jednak nie zgodził się sąd. Jak podała "Gazeta Wyborcza Katowice", prokuratura zarzuca byłemu gwiazdorowi "Faktów" TVN, że w latach 2008-2011 przedstawił w banku szereg sfałszowanych dokumentów mających stanowić poświadczenie zabezpieczenia kredytu na dom w Szczyrku. Zabieg miał powtórzyć, kiedy zmieniał warunki spłaty. Na podrobionych dokumentach miały znajdować się podpisy byłej żony dziennikarza, Marianny D. Według prokuratury podpisy umieścił Kamil Durczok.
Oskarżony przedstawił te dokumenty w banku, dzięki czemu przyznano mu kredyt w wysokości 2,9 mln zł - twierdzą śledczy. Ich zdaniem dziennikarz podrobił też podpis żony na oświadczeniu o poddaniu się egzekucji do kwoty ponad 3,1 mln franków szwajcarskich. Następnie złożył ten dokument w banku w celu aneksowania umowy kredytu hipotecznego. Z kolei w lipcu 2009 r. Kamil Durczok na podstawie kolejnych dokumentów ze sfałszowanym podpisem żony wyłudził kolejny kredyt w wysokości 300 tys. zł. - ujawniono w "GW".
Kamil Durczok oskarżony o sfałszowanie podpisów żony
Kiedy Kamil Durczok zaprzestał spłacania kredytu, bank wezwał do uiszczenia zaległości jego byłą żonę. Wówczas Marianna D. zawiadomiła prokuraturę. Podobne zawiadomienie złożył bank.
PRZECZYTAJ TEŻ: Kamil Durczok przed sądem: To koniec mojego życia zawodowego
Obok Durczoka został oskarżony Marcin P. - były pracownik banku. Zarzucono mu współdziałanie wraz z dziennikarzem przy przyjmowaniu podrobionych dokumentów i przedłożenie ich w centrali, aby wyłudzić kredyt. Jak podano w "GW", Kamil Durczok przyznał się do podrobienia podpisów żony, ale nie przyznał się do wyłudzenia kredytów.
Przede wszystkim pokazuje, jak bardzo zawieść może bank, instytucja, w której pokłada się zaufanie, jak zawodzą procedury oraz ludzie, którzy w nim pracują. Wierzę, że na całą prawdę przyjdzie w końcu czas. Podobnie jak na pociągnięcie do odpowiedzialności banku i pracujących w nim ludzi, którzy powinni wiedzieć, do czego doprowadziła ich chciwość, zachłanność i nieetyczne działania - bronił się dziennikarz w Internecie.
W ostatnich dniach Kamil Durczok zasiadł na ławie oskarżonych w innym procesie - w sądzie w Piotrkowie Trybunalskim. Odpowiada w nim za jazdę pod wpływem alkoholu i stworzenie zagrożenia katastrofy w ruchu lądowym.
fot. Facebook.com/Kamil Durczok, Instagram/kamil_durczok, screen: YouTube.com
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie