
W związku z brakiem koncertów popularny muzyk disco polo postanowił zostać biznesmenem. Niestety nie może otrzymać kredytu, ponieważ bank uznał go za bankruta.
Marcin Miller z grupy Boys nie spędził pandemii z założonymi rękami. Nie można było organizować koncertów, więc postanowił zająć się biznesem. Założył firmę wynajmującą sprzęt budowlany, przygotowuje warsztat samochodowy i otworzył hurtownię jaj.
W czasie pandemii obroty Marcina Millera spadły aż o 70 procent. W związku z tym postanowił wziąć kredyt w banku. I w tym momencie spotkał się z odmową. Dowiedział się przy tym, że... zbankrutował.
Kiedyś banki same do mnie dzwoniły i oferowały kredyt. Jednak w moim oddziale pracuje nowa osoba, człowiek, który mnie nie zna, i kiedy wpisuje mnie do systemu, a mu się wyświetla spadek dochodu o 70 proc., to mówi, że nie mogę dostać kredytu. Pech chciał, że przez pandemię wszystko się poprzewracało i według systemu bankowego po prostu jestem bankrutem - wyznał w rozmowie z "Faktem".
Gwiazdorowi disco polo bardzo zależało na kredycie. Jedynie dzięki dodatkowym pieniądzom mógł uruchomić swoją działalność.
Ale czy ja płaczę? Czy wyciągam pieniądze? Nie. Jeśli kredyt się należy i można go wziąć, a system bankowy pomaga przedsiębiorcom, czy jak w moim przypadku mikroprzedsiębiorcom, to staram się korzystać z tych dobrodziejstw i tyle.
ZOBACZ: Młody, półnagi Rafał Brzozowski w teledysku disco polo. To jego początki (WIDEO)
Na szczęście bank poszedł Marcinowi na rękę. Z pewnością uzyska upragniony kredyt. W samą porę, ponieważ w związku z COVID-19 większość zaplanowanych koncertów zespołu została przełożona na 2022 roku. W związku z tym Marcin planuje skupić się teraz na swoich pozamuzycznych biznesach.
fot. Instagram/marcinmillerboys
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie