Reklama

Wpadki w showbiznesie 2020 | Robert Patoleta podsumowuje 2020 rok

02/01/2021 20:14

Za nami pierwszy rok z koronawirusem. Pandemia spowodowała, że nasze życie zmieniło się w znacznym stopniu, czasami wręcz stanęło na głowie. Poznaliśmy czym jest kwarantanna, izolacja i ciągłe obostrzenia. Wiemy już jak smakuje zdalna praca, nauka online, a także poczuliśmy zwiększające się bezrobocie. Maseczki nie śnią się już nam po nocach - przywykliśmy do ich noszenia. Ludzie wokół chorują na COVID-19, ale mimo to poglądy koronasceptyczne i antyszczepionkowe mają się bardzo dobrze. Wiemy już jak wyglądają wybory prezydenckie w czasach pandemii i pospolite ruszenie, jakim okazał się Strajk Kobiet. Przekonaliśmy się też, że choć wszyscy są równi to niektórzy są równiejsi.

To był zły rok dla wielu dziedzin życia, w tym kultury, rozrywki czy branży rozrywkowej. To był zły rok dla kin, ale świetny dla platform streamingujących filmy i seriale. Krótki przegląd wzlotów i upadków Anno Domini 2020 chciałbym zacząć właśnie od filmu i osób z nim związanych, które w drodze wyjątku skorzystały na lockdownie.

Sukces "365 dni"

W lutym odbyła się premiera erotyka opartego na bestsellerze Blanki Lipińskiej. Nie jestem fanem tej produkcji, ale z pokorą przyjmuję jej sukces. Mimo kontrowersji (seksistowski wywiad z odtwórczynią głównej roli Anną Marią Sieklucką i oskarżenia o promowanie kultury gwałtu), dzięki Netflixowi stał się megahitem w wielu krajach, czyniąc z występującego w roli mafioso Massimo - Michele Morrone bożyszcze kobiet. Tym samym spełniło się marzenie Blanki Lipińskiej, o którym opowiadała mi na długo prze realizacją tego "dzieła". Co prawda nie udało się filmu wyprodukować razem z Netflixem, ale w związku z zamknięciem kin stał się międzynarodowym hitem platformy, jakiego polska produkcja już dawno nie zaliczyła. Swoje pięć minut popularności miała również autorka, o której dzięki romansowi z Baronem głośno było jeszcze przez kilka miesięcy.

Blanka Lipińska o kontrowersjach wokół filmu "365 dni": To jest po prostu dobry seks

Gwiazdy nie mają za co żyć

Pandemia spowodowała, że poznajemy prawdziwą twarz wielu ludzi, w tym celebrytów. Do tej pory gwiazdki niechętnie mówiły o swoich zarobkach, teraz już na początki lockdownu wiele z nich zaczęło narzekać, że "nie mają za co żyć". Prym wiodła a za nią inni wokaliści i aktorzy, między innymi Joanna Moro, Anna Korcz, Joanna Kurowska, Marian Opania, Katarzyna Skrzynecka, Marzena Kipiel-Sztuka. Jesienią ogłoszono listę artystów, którzy mieli otrzymać zapomogę z rządowego Funduszu Wsparcia Kultury. Oburzenie wywołały olbrzymie kwoty, które rozdysponowano wśród gwiazd (Golcowie mieli dostać prawie... 2 miliony złotych). W końcu po cichu przyznano im pieniądze, ponoć niższe jedynie o 10 procent od sum pierwotnych. W tym miejscu chcę wyjaśnić pewną kwestię. Jeśli gwiazdy mówią "nie mam za co żyć" to na ogół nie oznacza, że nie mają ani grosza. Po prostu nie mogą funkcjonować na dawnym poziomie. Nie kupią sobie torebki za 20 tysięcy złotych, musi im wystarczyć taka za skromne 2 tysiące. Potwierdza się to, co przewidywałem na początku pandemii, pisząc wówczas, że "bogaci w niewielkim stopniu odczują negatywne zmiany, natomiast biedni zbiednieją jeszcze bardziej".

Zrozpaczona Maryla Rodowicz prosi fanów o pomoc: Może chcieliby zapłacić cegiełkę?

Upadek "Trójki"

Ta sprawa przypomina zniszczenie przez nowe władze polskiej chluby, o której głośno było na całym świecie - stadniny koni arabskich w Janowie. W przypadku radiowej "Trójki" punktem zwrotnym stało się usunięcie po cichu z pierwszego miejsca legendarnej Listy Przebojów Programu Trzeciego piosenki "Twój ból jest lepszy niż mój" Kazika. A to dlatego, że wykonawca śpiewał o wizycie Jarosława Kaczyńskiego na cmentarzu, w czasie kiedy miejsca wiecznego spoczynku były zamknięte. Wskutek afery radio opuścił Marek Niedźwiecki, a potem cała reszta znanych dziennikarzy, zaś wielu muzyków wycofało swoje piosenki. Dziś stacja ma niewielką słuchalność. Niektórzy żartują, że aby ratować wyniki stacja zacznie puszczać Zenka Martyniuka. Wcale bym się nie zdziwił, przecież TVP w dużej mierze dzięki promowaniu disco polo ma wysoką oglądalność.

Kazik dobił Trójkę. A to dopiero początek!

Sprawa Zatoki Sztuki

W maju TVP zaprezentowała dokument Sylwestra Latkowskiego "Nic się nie stało", który poruszał temat wykorzystywania małoletnich dziewczyn w sopockim klubie Zatoka Sztuki. Reżyser pokazał w filmie (oraz w rozmowie po emisji filmu) celebrytów , którzy tam bywali, m.in. Kubę Wojewódzkiego, Borysa Szyca, Radka Majdana, Natalię Siwiec, Nergala, a także pracującą tam onegdaj Blankę Lipińską. Twórca, jak to ma w zwyczaju, szumnie promował swoje dzieło jako niezwykle istotne dla sprawy. Wielu widzów po emisji filmu nie kryło rozczarowania. Latkowski skupił się na opisywanym wcześniej w mediach wątku nastoletniej Anaid, która popełniła samobójstwo. W sumie nie pokazał nic nowego i odkrywczego. Wielu wymienionych celebrytów zapowiedziało przeciwko Latkowskiemu proces o zniesławienie. Szansa na stworzenie istotnego dokumentu na ważny temat została zmarnowana.

Nakręcony, czyli prawda o Sylwestrze Latkowskim

Koszulki Jessiki Mercedes

Oto przykład, jak w jednej chwili zniweczyć budowane przez lata zaufanie swoich (licznych) odbiorców i jak popełnić najgorsze z najgorszych PR-owych błędów. Otóż jedna z klientek zauważyła, że pod metką należącej do blogerki marki Veclaim, znajduje się druga metka - Fruit of the Loom. Wniosek nasuwa się sam. Jako odpowiedź na skandal pojawiło się oświadczenie Veclaim, w którym zamiast przeprosin i skruchy wyrażano ubolewanie nad klientkami, które są "zawiedzione". Jessica z kolei napisała, że... klientki nie zrozumiały filozofii marki. Nie zdziwię się, gdyby w tym momencie blogerka i spółka zwijały już swój interes. Wyższościowe podejście do konsumentów, w dodatku w tak trudnym okresie, to grzech śmiertelny dla wszystkich prowadzących każdy biznes, nie tylko odzieżowy.

Jessica Mercedes oszukała swoje klientki? Oskarżają blogerkę o przekręt z koszulkami!

Daniel Martyniuk

Nie chcę się specjalnie rozwodzić, ani tym bardziej oceniać wychowania syna Danuty i Zenka Martyniuków. Na pewno stał się jedną z najbardziej negatywnych, medialnych postaci ostatnich miesięcy. W tym roku zaliczył: areszt, głośny rozwód w bardzo brzydkim stylu, wyrok za posiadanie narkotyków, a na dokładkę obraził mnóstwo Bogu winnych osób. Z pewnością dla swoich rodziców jest dużym problemem. Na razie jednak jego negatywny wizerunek nie wpływa zbytnio na karierę ojca. Póki za Zenkiem stoi TVP, jego przyszłość jest niezagrożona.

Sąd orzekł rozwód z winy Daniela Martyniuka. "Tej *** nie chcę pieniędzy dawać!"

Koronasceptyczna Edyta Górniak

Pandemia ma to do siebie, że obnażyła niewiedzę i zmusiła do pokazania prawdziwej twarzy wielu osób funkcjonujących w show-biznesie. Niektórzy celebryci za wszelką cenę chcą być mądrzejsi niż są, ale im to nie wychodzi. Edyta, kiedyś znana jako diva, dziś jest naczelną koronasceptyczką. Mówi, że woli wyjechać z Polski niż zaszczepić się przeciwko COVID-19. Opowiada bzdury o statystach w szpitalach, snuje teorie spiskowe i wędruje myślami w kierunku niezmierzonych czeluści kosmosu. Dla części osób stała się obiektem kpin, ale są też tacy, którzy jej bezgranicznie wierzą. Uważam, że jeżeli już dopuszcza się osoby głoszące pseudonaukowe teorie do głosu w mediach, za każdym razem trzeba stanowczo podkreślać, że przedstawiają własne opinie, nie mające nic wspólnego z faktami.

UPADEK DIWY - kulisy pamiętnego wywiadu z Edytą Górniak

Dominic D’Angelica usunięty z "Top Model"

Tuż przed finałem ostatniego sezonu show TVN, wyszło na jaw, że amerykański uczestnik programu miał w przeszłości zatargi z prawem. Ponoć wykorzystał seksualnie nieletnią dziewczynę. Spędził kilka miesięcy w areszcie, chociaż prawdopodobnie z innego powodu. Został z miejsca, bez słowa wyjaśnienia usunięty z programu. To pierwszy tego typu przypadek w polskiej telewizji. Nie można jednak udawać, że nic się nie stało. Tym bardziej, że organizacja z USA, zajmująca się sprawę uczestnika "Top Model", próbowała powiadomić produkcję programu jeszcze przed rozpoczęciem emisji. Nie chcę go bronić, ale uważam, że powinien mieć szansę, aby zabrać w swojej sprawie głos. Coś mi mówi, że afera może oznaczać koniec jednego z najlepszych talent show w historii TVN.

Reklama Apartu

Reklama zawsze ma to do siebie, że kreuje sztuczną rzeczywistość. Trzeba jednak przyznać, że reklamowi twórcy kompletnie nie mają pomysłu, w jaki sposób pokazać, że żyjemy w realiach pandemii. Rażą spoty choćby sieci sklepów spożywczych, w których klienci nie noszą maseczek, ani nie zachowują nakazanego dystansu. Jednak to, co pokazał Apart w reklamie z trzema celebrytkami można określić krótko - całkowity odlot. Lewandowska, Socha i Wieniawa biegające beztrosko w balowych sukniach po sztucznym śniegu, mizdrzące się przed lustrem i przytulające do białego misia w rytm podniosłego utworu Zbigniewa Wodeckiego to zdecydowana przesada. Tym bardziej w czasie, kiedy ludzie obawiają się o swoje zdrowie i utratę pracy, na siłę zamknięci w domach oglądają w telewizji policjantów pałujących protestujące kobiety. Na dodatek po kosztownej kampanii reklamowej Apart zaapelował do rządu o... pomoc finansową. Takie wielkiej porażki wizerunkowej od lat nie zaliczyła żadna polska marka.

Lewandowska, Wieniawa i Socha wyśmiane w reklamie. Internauci: Obraża i tworzy wizerunek IDIOTEK!

Małgorzata Rozenek-Majdan wspiera męża

Na koniec pozytywny akcent. Jacek Rozenek w ubiegłym roku dwukrotnie przeszedł udar. Od tamtego czasu poddany jest kosztownej rehabilitacji poza NFZ, a z pieniędzmi krucho. Niedawno pojawiła się informacja o tym, że prezenterka pomaga byłemu mężowi finansowo. Jeżeli informacja jest prawdziwa, to wielkie brawa dla Gosi za bardzo ładny gest.

Małgorzata Rozenek wspiera finansowo byłego męża. Został bez pieniędzy

Czas pandemii przyspieszył procesy, które i tak musiały nastąpić, chociażby upowszechnienie pracy zdalnej czy popularność serwisów filmowych kosztem spadku oglądalności tradycyjnej telewizji. Obnażył też ludzkie przywary, zdemaskował brak wiedzy i rozsądku wśród niektórych celebrytów. Jednocześnie pokazał, że podział na bogatych i biednych w czasie zagrożenia pandemicznego to ułuda, bo wobec choroby każdy jest równy. Choć zamknięto nas w domach, starajmy się wspierać i solidaryzować ze sobą. Nie dajmy się podzielić. W jedności jest siła i to nigdy się nie zmieni, niezależnie od jakiejkolwiek pandemii.

Robert Patoleta

P. S. Chciałbym zwrócić uwagę na piosenkę "Płoną góry, płoną lasy" w wykonaniu ekipy tegorocznego Męskiego Grania.

To zdecydowanie najlepszy cover minionego roku. Z kolei dla mnie serialem roku jest doskonały w każdym momencie 4 sezon opowieści o królowej Elżbiecie II i jej rodzinie - "The Crown". O najlepszych serialach 2020 napiszę wkrótce.

fot. Instagram/edytagorniak, blanka_lipinska, bizuteriaapart, mary_la_la, screen/YouTube.com

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do