
Pojawienie się Szymona Hołowni i jego niewątpliwy sukces, jakim jest objęcie urzędu marszałka Sejmu sprowokowało do działania inne osoby z obszaru mediów. Czy przeciwko Hołowni w walce o fotel prezydencki staną tak diametralnie różne osobowości jak Krzysztof Stanowski i Dorota Gawryluk? A to dopiero początek. Tak działa efekt Hołowni.
Od dawna wiadomo, że polityka i show-biznes mają ze sobą wiele wspólnego. Obiema branżami rządzą emocje, które w polityce są zdecydowanie znacznie większe niż w show-biznesie. Podczas każdego kolejnego posiedzenia Sejmu sala plenarna zamienia się w (najczęściej niskiej jakości) show. I tak było na długo przed pojawieniem się Szymona Hołowni.
Faktem jest, że Hołownia zmienił optykę polskiej polityki. Ne musi nic mówić (choć nie wiem, czy w jego przypadku jest to możliwe), aby rozgrzać publikę do czerwoności. Jedni go kochają, drudzy nienawidzą, dzięki niemu obrady Sejmu biją rekordy popularności na YouTubie. I nie czarujmy się, jeśli ktoś marzy o powrocie dawnej, spokojnej, stonowanej i poważnej dyskusji w parlamencie, ten może o tym zapomnieć. Czy chcemy tego czy nie, ciągłe kłótnie, wyzwiska i niemalże rękoczyny będą na porządku dziennym. I nie jest to wina Hołowni, który w porównaniu do swoich poprzedników stanowi niemalże wzór kultury, klasy i elokwencji.
ZOBACZ: Elżbieta Witek zakpiła z wykształcenia Szymona Hołowni: ZERO samokrytyki
Nie zapominajmy, że Szymon Hołownia ma jeden cel - chce zostać prezydentem. Każda jego wypowiedź, każda konferencja, wizyta, podcast, bon mot, riposta, które serfuje z fotela marszałka Sejmu buduje jego wizerunek i popularność. To oręże w walce o urząd prezydenta. To walka o każdy pojedynczy głos młodego pokolenia. I Hołownia jest w tym skuteczny, bo wywodzi się z mediów i doskonale czuje media, w szczególności te społecznościowe. W tym momencie popularnością niemal dorównuje Rafałowi Trzaskowskiemu. I to pewnie pomiędzy oboma panami dojdzie do finalnej walki o prezydenturę.
Szymon Hołownia jest świeżym politykiem, ale już kreuje trendy. Wywołał zjawisko, które może zadziałać jak kula śnieżna. Zaczynają pojawiać się pierwsze znane z mediów osoby, które chcą wykorzystać niezwykle nośny i wyrazisty motyw, jakim jest udział w kampanii prezydenckiej. W ostatnich dniach Krzysztof Stanowski podczas wywiadu z prezydentem Dudą ogłosił, że zamierza wystartować w kampanii prezydenckiej. Oczywiście doskonale zdaje sobie sprawę, że nie ma większych szans, ale przecież dużo na tym zyska. Co tam sport, co tam show-biznes, pójdzie w prezydenty, będzie na dziennikarskim topie.
Bardziej enigmatyczna jest Dorota Gawryluk z Polsatu. Doskonale zdaje sobie sprawę, że nie ma szans, więc nie potwierdza, ani nie zaprzecza doniesień "Polityki Insight". Mówi za to o swoim nowym programie, którego nazwa brzmi dokładnie jak slogan kampanii wyborczej - "Lepsza Polska".
Pokazujemy, że jesteśmy w stanie budować platformy wymiany myśli i opinii. Przecież musi być miejsce, gdzie można ze sobą normalnie rozmawiać bez względu na to jak ludzie głosują, w co wierzą, jak się kochają i jak się nie kochają, jaki mają światopogląd. Myślę, że wszystkich łączy "Lepsza Polska" i marzenie o "Lepszej Polsce" - tłumaczyła w rozmowie z Wirtualnymi Mediami językiem stylizowanym na pojednawcze orędzie do narodu.
ZOBACZ: Dorota Gawryluk chce zostać prezydentem Polski? Ma wystartować w nadchodzącej kampanii
Nawet jeśli nie myśli poważnie o starcie w kampanii, promocja programu już jest. Wkrótce lista celebrytów, którym nagle zamarzyła się prezydentura, może się powiększyć. Tak właśnie działa efekt Hołowni, czy jesteśmy z tego zadowoleni, czy też nie.
redaktor naczelny Wideoportal.TV
fot. Instagram, KAPiF
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie