Reklama

Katarzyna Dowbor spisała testament. Plotkowano, że wszystko oddała... zwierzętom

30/10/2021 07:55

Popularna dziennikarka sporządziła swoją ostatnią wolę. To jednak nie oznacza, że zamierza zakończyć telewizyjną karierę. Wyjaśniła, dlaczego zdecydowała się na taki krok.

Katarzyna Dowbor od lat prowadzi cieszący się dużą popularnością nadawany w Polsacie program "Nasz nowy dom". Choć wciąż intensywnie pracuje, wykazała się zapobiegliwością i sporządziła swoją ostatnią wolę.

 

Katarzyna Dowbor spisała testament

Ludzie uważają, że pisanie testamentu oznacza pakowanie się do grobu. Jakaś bzdura! Przecież to zapobiega wszelkim awanturom rodzinnym, niedomówieniom i procesom o podział majątku, które mogą toczyć się latami. To bez sensu. (...) Nie wiem, co zdarzy się jutro. Mogę przewrócić się na skórce od banana i zejść z tego świata. Chcę oszczędzić moim bliskim napięć i problemów związanych z podziałem majątku. I uważam, że to nie jest żadne zapeszanie, tylko myślenie do przodu - stwierdziła w rozmowie z Plejadą.

 

Dziennikarka ma dwoje dzieci - 43-letniego Macieja oraz 22-letnią Marię. Prasa podawała jednak, że cały majątek nie zapisała dzieciom, lecz zwierzętom. Prawda wygląda jednak nieco inaczej.

 

Prawda wygląda trochę inaczej, niż przedstawiały ją tabloidy. Cieszę się, że moje dzieci podeszły do tego z takim poczuciem humoru. (śmiech) Zapytana przez kogoś o testament, powiedziałam, że wszystko odziedziczą moje dzieci pod warunkiem, że zapewnią moim zwierzętom godny byt do końca ich dni. Czyli, jeśli nie będą mogły lub chciały się nimi zajmować, to opłacą kogoś, kto to będzie robił lub znajdą im inne, dobre miejsce do życia.

 

ZOBACZ: Katarzyna Dowbor przeprowadzi się do domu starców. Nie chce obciążać dzieci

 

Katarzyna Dowbor pomaga nie tylko potrzebującym rodzinom w swoim programie, ważne są również dla niej zwierzęta. To przecież istoty czujące i cierpiące.

 

Jest to dla mnie ważne, bo z przerażeniem słucham opowieści o psach czy kotach wyrzuconych na ulicę po śmierci ich właściciela. Mieszkanie, dom, samochód i majątek każdy chętnie przejmie, ale już zwierzę przez wielu traktowane jest jak przedmiot. Na śmietnik to można wyrzucić kanapę czy fotel, a nie czworonoga. Absolutnie buntuję się przeciwko czemuś takiemu. Zwierzę przecież też czuje. Ono traci bliskiego przyjaciela, jakim był właściciel. Więc niech chociaż dożyje swoich ostatnich dni w spokoju - w domu, który był też jego domem - przekonuje.

 

Niedawno 62-latka przyznała, że cierpi na chorobę Gravesa-Basedowa. Jakiś czas temu miała usuniętą tarczycę, zaś obecnie czuje się już lepiej. Życzymy sympatycznej dziennikarce dużo zdrowia.

fot. Polsat/mat. pras.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do