
Do niedawna wyglądało na to, że rozwodzące się celebryckie małżeństwo porozumiało się co do podziału majątku i spraw finansowych. Jednak z najnowszych doniesień wynika, że aktorka zmieniła prawnika i jest gotowa, aby walczyć o pieniądze. Czy rzeczywiście jest coś na rzeczy?
Jeszcze niedawno media podawały, że Kasia Cichopek i Marcin Hakiel podzielili swój majątek. Zależało im na tym, aby rozwieść się jak najszybciej i bez żadnych konfliktów. Najlepiej, aby doszło do tego już podczas pierwszej rozprawy sądowej, która zaplanowana jest na 25 sierpnia.
Jak podał "Super Express", w międzyczasie aktorka zmieniła prawnika, który zajmował się sprawą. Wcześniej pracował dla niej mecenas, który pomógł rozwieść się Maciejowi Kurzajewskiemu. Obecny adwokat słynie ze swojej skuteczności. W sposób zdecydowany zabrał się za nowe zadanie.
Prawnik Kasi jest ostry i już dał to odczuć. Niestety, Marcin nie wie, jaki cel ma Kaśka, co chce osiągnąć przez tę nagłą zmianę prawnika. Stara się tym nie przejmować. Ale raczej miło nie będzie - przekazała tabloidowi osoba zaprzyjaźniona z parą.
Gwiazda TVP zamierza podobno zmienić dotychczasowe postanowienia. Zmiany nie będą jednak dotyczyć opieki nad dziećmi, z której jest zadowolona.
Kasia Cichopek chce się postarać o zmianę notarialnie podpisanych ustaleń. I raczej nie chodzi tu o opiekę nad dziećmi, którą podzielili dokładnie po równo - jeden tydzień u mamy, drugi u taty. Ten system od kilku miesięcy dobrze się sprawdza, a Kasia i Marcin nie utrudniają sobie spotkań z potomstwem - czytamy w "SE".
Jak sugeruje tabloid, Kasia zamierza walczyć o pieniądze i spory majątek, na który składają się dwa mieszkania, szkoła tańca Marcina Hakiela oraz oszczędności.
ZOBACZ: Marcin Hakiel ujawni całą prawdę o rozstaniu z Cichopek? Wyciekła jego rozmowa z fanką
Aldona Wleklak, menadżerka Cichopek, odniosła się do spekulacji "SE". Wyjaśniła, że sprawa wygląda inaczej.
Nie ma żadnej walki o majątek. Sprawy rozliczeń finansowych między Kasią i Marcinem są już dawno ustalone. Sugerowanie, że jest inaczej to czysta manipulacja i zaburzenie spokoju rodziny, która i tak jest już w stresującej sytuacji. Media i osoby, które tego nie uszanują, poniosą konsekwencje prawne - przekazała w rozmowie z "Faktem".
fot. Instagram/katarzynacichopek
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie