
Julia Wróblewska przyznała się, że od dwóch lat uczęszcza na psychoterapię. Zanim zaczęła zażywać leki nie miała na nic ochoty - non stop leżała w łóżku, jadła co drugi dzień i czuła nienawiść do samej siebie.
O swojej chorobie odtwórczyni roli małej Michaliny z kultowego filmu „Tylko mnie kochaj” mówi otwarcie.W swoich social mediach publikuje wpisy na temat leczenia. I choć Julia Wróblewska nie cierpi stricte na depresję,a właściwie kryzys tożsamości, bierze lekarstwa, które przepisuje się również na to jedno z coraz popularniejszych schorzeń.
O czym celebrytka informuje followersów tym razem? Pisząc w skrócie, obala mity na temat szkodliwości leków, zażywanych między innymi właśnie w przypadku depresji. Czy to reklama? Wygląda na to, że niekoniecznie. Julia nie podaje bowiem żadnej konkretnej firmy, produkującej te medykamenty. Skupia się raczej na swoich doświadczeniach oraz faktach. W przystępny sposób tłumaczy również ich działanie.
Dodajmy jeszcze, że przy okazji tego wpisu, 20-letnia aktorka zaznacza, że przyjmowanie środków farmakologicznych nie wystarczy. Najpierw należy udać się na konsultację psychologiczną lub psychiatryczną. Zresztą tego typu leki wydawane są wyłącznie na receptę. A co się może wydarzyć, jeśli nie zgłosimy się po tego typu pomoc? Cóż, scenariuszy na pewno jest wiele, lecz tak jak w przypadku Julki, choroba ta może przynieść bardzo nieprzyjemne skutki.
Jak już pisałam, te leki nie powodują, że nie jestem sobą, a to że jestem sobą! Bo jeśli bycie sobą to leżenie tygodniami w łóżku, jedzenie raz na 2 dni, smutek i nienawiść do samej siebie, to ja dziękuję za taką mnie! - napisała na Instagramie.
Stan zdrowia psychicznego Julki skomentował w rozmowie z Wideoportalem jej filmowy tata, Maciej Zakościelny (Michał z „Tylko mnie kochaj”). Aktor stwierdził, że ogromną rolę w życiu każdego dziecka odgrywają rodzice. I to, w jaki sposób nas wychowują, oddziałuje na dorosłe życie. Odpowiedzi na niektóre pytania może warto więc poszukać u nich.
ZOBACZ: Maciej Zakościelny o psychoterapii Julii Wróblewskiej: Bardzo ważną rolę odgrywają rodzice
Skąd w ogóle wzięły się problemy celebrytki? Jednym z głównych winowajców bez cienia wątpliwości jest stres i presja, która towarzyszy Julii Wróblewskiej od niemal 14. lat. Dziewczyna jest bowiem od dziecka w centrum uwagi mediów, ale jako dziecko nie potrafiła poradzić sobie z napięciem, które w niej powstawało.
Depresja to niełatwa do unicestwienia choroba, życzymy więc Julce i wszystkim chorym, aby sobie z nią jak najlepiej poradzili.
fot. Instagram/juleczkaaa_jula
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie