
W ciągu ostatnich dni aktor raz po raz zapewnia, że nie zgwałcił kobiety biorącej udział w konkursie piękności. Jednak to dopiero początek kontrowersji wokół gwiazdora "Młodych wilków". W swojej wspomnieniowej książce wyznał, że miał kontakt z handlarzem niepełnoletnimi dziewczynkami. Tym informacjom też teraz zaprzecza, twierdząc, że jest to "fikcja artystyczna".
Piotr Krysiak przed tygodniem opisał sprawę domniemanego gwałtu na uczestniczce zgrupowania Miss Generation 2020, którego miał dopuścić się "gwiazdor publicystyki TVP Info". Na ten facebookowy wpis zareagował Jarosław Jakimowicz, który zapewnił, że to nie on jest gwałcicielem (chociaż dziennikarz nie podał nazwiska sprawcy). W sobotę popłakał się w programie "W kontrze", który prowadzi wraz z Magdaleną Ogórek. Powtórzył zapewnienia o swojej niewinności, następnie dodał, że jest prześladowany przez media i podziękował za wsparcie.
Szybko jednak przypomniano fragmenty jego wydanej w 2019 roku autobiografii "Życie jak film". Opisuje w niej swoje kontrowersyjne czyny z przeszłości. Mając około 20 lat otrzymał azyl w Niemczech, dzięki temu, że "naściemniał" w urzędzie o rzekomych prześladowaniach w Polsce. Napisał, że u naszych zachodnich sąsiadów okradał sklepy, z których wraz z kolegami wynosił między innymi skórzane kurtki o wartości 800 funtów każda. Przyznał, że robił to dla pieniędzy i dla zabawy.
Choć ostatnio zapewnił, że "brzydzi się agresją wobec kobiet", w jego książce opisane są sytuacje, które tym zapewnieniom przeczą. Jedna z takich sytuacji to opis ucieczki po obrabowaniu jednego ze sklepów.
W ślad za chłopakami biegła kura - tak nazywaliśmy ekspedientki. Obaj wskoczyli do samochodu, a ona stanęła kawałek przed maską. Wcisnąłem gaz! Na szczęście uskoczyła w krzaki - tylko jej białe chodaki zostały na drodze. Wiem, to się nie pokrywa z tym, co mówiłem, że nigdy bym nie skrzywdził człowieka.
Jarosław Jakimowicz o 12-letniej dziewczynce
Jednak najwięcej kontrowersji wzbudził opis sytuacji związanej z handlem niepełnoletnimi dziewczynkami. Na początku złożono Jakimowiczowi ofertę kupna kobiety na własność za 2 tysiące marek.
Tajki, które poznałem w Niemczech, też takie były. Pewnego razu jedna z nich mnie spytała, czy nie chciałbym takiej dziewczyny jak one. - Jak to? - Oczywiście nie zrozumiałem. - Mamy znajomego, który to może załatwić, pogadaj z nim. (…) Pogadałem z tym człowiekiem. Byłem bardzo ciekaw. Okazało się, że mogę taką dziewczynę mieć za dwa tysiące marek. - Będzie twoja - powiedział. - No dobra! - Zdecydowałem, zupełnie nie zdając sobie sprawy z tego, na co się piszę. W mojej głowie pojawiła się myśl, że odtąd będę miał dziewczynę, z którą będę żył, dla której będę pracował i którą się będę opiekował. Będę w związku, ustatkuję się.
Okazało się, że Jugosłowianin chciał sprzedać mu... 12-letnią Tajkę.
Zapłaciłem całą kwotę, gość zniknął i kazał mi czekać. (…) Po jakimś czasie jedna z koleżanek Tajek oznajmiła, że w mojej sprawie chyba już wszystko załatwione. Machnąłem już dawno ręką na te dwa tysiące marek, które w swoim odczuciu straciłem. A tu nagle znów ten facet wraca ze spełnioną obietnicą. Dziewczyną! Pojechałem do mafijnego mieszkania - takie miejsca zupełnie mnie nie przerażały, dobrze znałem ten klimat. Usiadłem, czekałem. Nagle drzwi się otworzyły, a obok sprawcy tego całego zamieszania stanęła dwunastoletnia dziewczynka.
- Co to jest? - spytałem, nie mogąc wyjść ze zdumienia. - No jak to, twoja dziewczynka - Jugol radośnie przyklasnął, dumny z siebie. - Ale... - zacząłem się trochę jąkać. - Ona jest mała... trochę... jakby. - Spokojnie, urośnie ci! Wciąż miał na twarzy szeroki uśmiech i pewność, że wszystko jest w idealnym porządku. Zalała mnie lawina myśli: Jak wrócę z nią do domu? Do jakiej szkoły mam ją wysłać? W jaki sposób mam ją wychować?
- Wiesz, jakby jakaś z dorosłych dziewcząt chciała… - zacząłem nieśmiało. - O nie, takie to wiesz, to już pracują - westchnął.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Jarosław Jakimowicz popłakał się na wizji. Magdalena Ogórek wsparła kolegę (WIDEO)
Jarosław Jakimowicz we wpisie na Instagramie (który niedługo po umieszczeniu usunął) bronił się, że jego autobiografia to "fikcja artystyczna" i "książka przygodowa". Odniósł się również do informacji o tym, że Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych ma zamiar złożyć w jego sprawie zawiadomienie do prokuratury. Chodzi o to, że aktor rzekomo próbował otworzyć i obrabować żydowski grób na cmentarzu w Warszawie.
Wszelkie zawarte sensacyjne historie, które opisane są w mojej książce "Życie jak film", to fikcja artystyczna, która miała na celu zwiększenie sprzedaży. Aż trudno mi uwierzyć w naiwność tych, którzy klikają z uporem maniaka, komentują informacje, które podrzuca im Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych (wyciąga kasę) i inne portale. Moja książka to książka przygodowa, co zawsze powtarzałem. Te makabryczne sensacje, którymi się tak emocjonujecie, są zmyślone i tyczą się 19-letniego chłopaka.
Nawet jeśli przyjąć, że wiele fragmentów książki Jakimowicza jest zmyślonych, to już samo fantazjowanie o kupowaniu 12-letniej Tajki jest, mówiąc delikatnie, kuriozalne.
fot. Instagram/jaroslaw.jakimowicz
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie