
Gwiazda "Na Wspólnej" potwierdziła, że środowisko aktorskie przeżywa ciężkie chwile. Artyści zostali bez pracy i bez pieniędzy. Twierdzi, że nieprawdą jest, iż "żyją jak pączki w maśle".
W ubiegłym roku głośno było o przejęciu Teatru IMKA Tomasza Karolaka przez jego koleżankę Grażynę Wolszczak. Aktorka założyła w tym miejscu nową scenę zarządzaną przez jej Fundację Garnizon Sztuki. Na jesieni zaplanowała pierwsze premiery, ale niestety w tym czasie rząd, w związku z drugą falą pandemii koronawirusa, zdecydował o zamknięciu obiektów kulturalnych.
Grażyna Wolszczak jeszcze w czerwcu w rozmowie z "Faktem" przyznała, że lockdown oznacza dla niej poważne problemy finansowe.
Jako aktorka to bardzo odczułam. Zamknięcie teatrów to jedno, wstrzymanie planów zdjęciowych to drugie. Tak naprawdę od 10 marca do mojej kieszeni nie wpłynęła ani jedna złotówka, chyba że ktoś zalegał z płatnościami. Jako jednoosobowa działalność gospodarcza korzystam ze zwolnienia z ZUS-u w kwietniu i maju. Z pożyczek w wysokości 5000 zł niech korzystają osoby w sytuacji kryzysowej - wyznała.
Niedawno teatry zostały ponownie otwarte. Na razie na próbę, do końca lutego mogą odbywać się spektakle dla połowy widzów znajdujących się na widowni. Mimo to sytuacja aktorów nie poprawiła się zbytnio. Co jakiś czas pojawiają się informacje o kolejnych gwiazdach, które mają problem z domowym budżetem. Niektórzy, zwłaszcza ci młodzi i mniej znani, zmieniają fach. Zdarza się, że pracują w sklepach meblowych albo rozwożą pizzę.
Grażyna Wolszczak nie zgadza się z opinią internautów, którzy piszą w komentarzach, że aktorzy przesadzają z narzekaniem na swój nędzny los. Na Instagramie opisała spotkanie z dawno niewidzianą aktorką, której sytuacja nie jest wesoła.
Do wszystkich, co im się wydaje, że artyści żyją se jak pączki w maśle, tylko im się w du**** przewraca, więc jęczą, że im źle w pandemii... Dziś kawa (na wynos) z dawno niewidzianą koleżanką aktorką, która na chwilę do Warszawy wpadła na casting do reklamy - napisała.
Z powodu pandemii jej znajoma straciła niemalże wszystko. Jej sytuacja jest wręcz tragiczna.
Koleżanka nie ma mieszkania, etatu, faceta, ubezpieczenia, perspektyw. Za to koleżanka ma 50 lat i depresję. Fajnie? - zapytała.
Na koniec zasugerowała, że w tych ciężkich czasach nie ma co liczyć na pomoc mężczyzn. Jeśli nie ma innego wyjścia, kobiety powinny dać sobie radę same.
Jeżeli plan "A" nie wypalił to alfabet ma jeszcze 31 innych liter. A tak btw, to nie rozumiem, dlaczego jest w tej wyliczance "facet"? Czy traktujemy go jako "osiągniecie", czy też ma pomóc być pączkiem w maśle? - zapytała.
Pozostało mieć nadzieję, że pandemia szybko się skończy, teatralne widownie się zapełnią, zaś aktorzy znów będą mieli za co żyć.
fot. Instagram/grazyna.wolszczak_official
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie