
Po ostatnich przeżyciach emocje wzięły górę. Chciała pogodzić się z Kasią Cichopek, a ona zamiast tego przysłała jej pozew sądowy. Podczas wizyty w restauracji puściły jej nerwy.
Życie Pauliny Smaszcz ostatnio stało się mocno skomplikowane. Celebrytka jest w nieustającym konflikcie ze swoim byłym mężem Maciejem Kurzajewskim oraz jego partnerką Kasią Cichopek. Zapewniła, że kilkakrotnie starała się pogodzić i dojść do porozumienia. Kasia Cichopek nie zareagowała na jej prośby.
Ja wielokrotnie próbowałam. Mnie pani Katarzyna przy wspólnym świątecznym stole (w Wielkanoc) absolutnie by nie przeszkadzała. We Włoszech razem z synami zapraszaliśmy na kawę. Zero odpowiedzi. Zapraszałam na rozmowę i pogodzenie się. Zero odpowiedzi. Wyraźnie Maciej nie chce, by pani Katarzyna poznała prawdę, bo pewnie Maciej ma swoją manipulacyjną wersję - stwierdziła w rozmowie z Plotkiem.
Wysiłki mentorki kobiet spełzły na niczym. W końcu od Kasi Cichopek otrzymała pozew sądowy. Z informacji medialnych wynika, że narzeczona Macieja Kurzajewskiego zarzuciła Paulinie naruszenie dóbr osobistych. Jako świadków, oprócz swojego narzeczonego, wybrała m.in. Joannę Kurską i Annę Muchę. Paulina Smaszcz określiła wymienione panie w kpiącym tonie jako "ikony rodziny i życia według dziesięciu przykazań".
W końcu jednak nie wytrzymała poziomu emocji i łamiącym się głosem przyznała:
Do słabego nikt nie przychodzi, do chorego nikt nie przychodzi, do kogoś, kto nie ma pieniędzy, nikt nie przychodzi. Wszyscy chodzą do tego, kto jest bogaty, sławny i może im coś załatwić. Jest łatwiej przydusić słabego. Zadałam sobie takie pytanie, wiesz…? Rozmawiałam o tym z moją mamą. Czy ten hejt ma spowodować to, że… Czy oni chcą, żebym ja popełniła samobójstwo? - zapytała rozpaczliwie w filmie "Hejting".
W równie nerwowy sposób zakończyła się jej wizyta w restauracji, do której wybrała się z przyjaciółką.
ZOBACZ: Paulina Smaszcz dostała pozew sądowy od Kasi Cichopek: Gratuluję świadków
W pewnym momencie zalała się łzami, trudno jej było powstrzymać płacz. Wzbudziło to ogólne zainteresowanie osób siedzących obok - przekazał świadek zdarzenia w rozmowie z "Super Expressem".
Paulina Smaszcz bardzo przeżywa to, co ostatnio wokół niej się dzieje. Czy znajdzie wystarczająco dużo siły, aby przeciwstawić się przeciwnościom losu?
fot. Facebook.com/Super Express, YouTube.com, Instagram/paulina.smaszcz, KAPiF
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Dla mnie jest Pani Smaszcz słaba, powinna dać im spokój. Rozwiedli się, każde poszło w swoją stronę i po temacie. Po co być takim zawistnym babskiem. I w ogóle co to za określenie "kobieta petarda" dlanie zachowanie bardzo żenujące jak na podobno "twardą" kobietę. Niech się zajmie swoim życiem i nie szuka sensacji, byle by być tylko w centrum zainteresowania.
Tak, to był błąd, że Pani Paulina zaangażowała się publicznie w nowy związek byłego męża. To jak wejście w ślepą uliczkę, najpierw rozpętała wojnę , a teraz jest psychicznie tym wykończona. Żyj i daj żyć innym. P.S. Czasem były mąż „ osioł”, to królewicz dla kolejnej kobiety…