
W emocjonalnym poście odniosła się do zarzutów internautów dotyczących wpisów na temat jej synów. Jak zwykle odniosła się do ich ojca, Macieja Kurzajewskiego. Poinformowała również o swoim stanie zdrowia, który ostatnio uległ pogorszeniu.
Paulina Smaszcz często mówi i pisze o swoich dwóch synach - 27 letnim Franciszku i 16-letnim Julianie. Starszy z nich ożenił się i wraz z żoną mieszka we Włoszech. Jakiś czas temu internet obiegła wiadomość, że spodziewa się dziecka. Zatem Paulina Smaszcz i Maciej Kurzajewski zostaną dziadkami.
Kobieta Petarda zapowiedziała nawet, że zamierza przenieść się do Włoch, aby zaopiekować się rodziną syna.
Jeśli mój syn i moja synowa poproszą mnie o pomoc, to będę niczym ta walkiria, Hestia czy Nike z Samotraki: zawsze dla nich. I to nie tylko, by opiekować się dzieckiem, ale też, by opiekować się nimi. By mogli odpocząć, wyspać się, iść na randkę. Żebym mogła im ugotować i posprzątać. Żeby oni poczuli, że rodzicielstwo to nie jest przykry obowiązek, tylko coś wspaniałego, co buduje związek, co scala i zwiększa wzajemny szacunek oraz miłość - wyznała w rozmowie ze "Światem gwiazd".
Z reguły pisze o swoich synach w kontekście rozwodu z Maciejem Kurzajewskim. Bywa, że oskarża byłego męża o to, że zajęty jest swoim związkiem z Kasią Cichopek i w związku z tym zaniedbuje synów. Internauci zwracają uwagę, że Paulina Smaszcz traktuje Franciszka i Juliana jak małe dzieci, choć w gruncie rzeczy są już dorosłymi mężczyznami. W najnowszym wpisie, nawiązując do postów Joanny Koroniewskiej i Małgorzaty Ohme na temat hejtu, Paulina Smaszcz narzeka, że jest bezpodstawnie hejtowana i wyśmiewana.
Zostałam zhejtowana jako matka, bo kocham moich synów? Co ma do rzeczy ile mają lat? To zawsze i na zawsze moje dzieci. Moja jedyna rodzina. Jako kobieta opluta z każdej strony, bo przecież jest tylko byłą żoną i nikt nie pamięta, że ponad dwa lata starałam się o jak najlepsze relacje z ojcem moich dzieci wspierając go w problemach. Ale przecież "była" jest zawsze ta najgorsza, bo stara, roszczeniowa, zazdrosna blablabla… - napisała z goryczą.
ZOBACZ: Paulina Smaszcz spędziła Nowy Rok z oczekującymi dziecka synem i synową
Swój obszerny wpis zakończyła wyznaniem na temat obecnego stanu swojego zdrowia. Nie ukrywa, że ma poważne problemy onkologiczne oraz neurologiczne. Hejt mocno wpływa również na jej kondycję fizyczną.
Jeśli ucieszy was ta wiadomość, to ucieszcie się, że leżę i nie mam siły się ruszyć. Nie mam siły już pomagać, uczyć, prowadzić mentoringowo, by widzieć efekty wspólnej pracy. Czy wstanę? Nie wiem, ale na pewno się nie poddam - zapewniła.
fot. Instagram/paulina.smaszcz
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Pani się zali, że jest hejtowana,.... Cóż na własne życzenie, a teraz choroba... Na początku posługiwała się Pani dziećmi by oskarżac męża, co nie było fajne, bo to takie publiczne pranie brudów... Teraz kiedy okazało się że postrzeganie siebie jako osoby skrzywdzonej/dlaczego, skoro po rozwodzie już od 3 lat/ nie pomogło, wzbudza pani litość mówiąc o chorobie. To do sedna.. Ma Pani czym się zająć, walczę z chorobą, zawalczyć i dbać o siebie, a media zostawić w spokoju dla własnego dobra.... No chyba poakaza jak pani sobie radzi... Tak, że Hejt to pani sama wywołała oskarżeniami byłego męża, sama pani hejtowala...