
Była dziennikarka nie ukrywa, że boryka się z poważnymi trudnościami. Ujawniła, że jej szkoła językowa przeszła poważny kryzys. W dodatku otrzymuje z ZUS-u niepokojące informacje na temat swojej emerytury. Kwota, jaką jej wyliczono, jest niestety niewielka.
Przed laty Monika Richardson była wziętą dziennikarką. Prowadziła niezwykle popularne programy w TVP z "Europa da się lubić" oraz "Pytaniem na śniadanie" na czele. Kiedy została zwolniona z telewizji, musiała na nowo odnaleźć się na rynku pracy.
Początkowo próbowała zarabiać na reklamowaniu produktów poprzez swoje konto instagramowe. Później wróciła do swojego fachu związanego z wykształceniem - ukończyła iberystykę. Richardson doskonale zna język angielski oraz hiszpański, otworzyła więc szkołę językową.
Jednak na przeszkodzie w rozwoju nowego przedsięwzięcia stanęła drożyzna.
Inflacja bardzo dała mi się we znaki. Mój mały biznes stał się prawie nieopłacalny. Wzrost cen energii poskutkował tym, że w szkole językowej, którą prowadzę musiałam podnieść ceny za lekcje. To jest bardzo poważny krok, który może potencjalnie zniechęcić moich przyszłych uczniów do wyboru właśnie tej placówki - mówiła w "Super Expressie".
W związku z drastycznym wzrostem opłat szkoła byłej dziennikarki przeżyła nie lada kryzys. Monika Richardson zastanawiała się nawet nad zamknięciem swojej placówki. W końcu zdecydowała się na podwyżkę opłat dla kursantów.
Musiałam jednak podjąć ten krok, bo po prostu w pewnym momencie nie starczało nam na media i na czynsz w szkole. To przestało być rentowne. Ja nie mogę dopłacać do tego biznesu. Nie oczekuję, że dzięki temu biznesowi stanę się bogata, ale muszę jakoś żyć i płacić pensje ludziom, których zatrudniam – wyjaśniła.
Sytuacji nie poprawiają informacje z ZUS-u na temat prognozowanej emerytury, na którą będzie mogła przejść za jakiś czas.
ZOBACZ: Monika Richardson przerażona niską emeryturą. Mówi o umieraniu z głodu
Od wielu lat dostaję pisma z ZUS-u, mam obliczony kapitał początkowy, moja emerytura na tzw. dzień dzisiejszy wynosiłaby 1300 zł, także wszystko jest jasne i wiem, że muszę mieć tzw. własne środki i staram się je gromadzić prywatnie, na różnych kontach oszczędnościowych i w trzecim filarze. Robię co mogę, a prawda jest taka, że jako dziennikarka, a teraz również businesswomen nie planuję do końca emerytury - zapewniła w rozmowie z Jastrząb Post.
Postanowiła więc utrzymać swoje przedsięwzięcie za wszelką cenę. Niedawno przekazała, że sytuacja jej szkoły ustabilizowała się.
fot. KAPiF
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie