
Otrzymuje niską emeryturę, która nie umywa się do jego dawnych zarobków z koncertów. Ze smutkiem przyznaje, że nie pozostaje mu nic, tylko śpiewać aż do śmierci.
Krzysztof Cugowski przez wiele lat odnosił sukcesy jako muzyk - najpierw w grupie Budka Suflera, a później solo. Dopóki nie brakowało koncertów, sytuacja finansowa artysty była stabilna. Dopiero zbliżająca się emerytura zaczęła wokalistę niepokoić.
Tłumaczył, że w czasach "komuny" sytuacja muzyków była mocno skomplikowana. W efekcie dzisiaj wielu z nich żyje w biedzie.
Problem w tym, że w czasach PRL-u w zasadzie nie było zawodu muzyka. Nie mieliśmy etatów, dostawaliśmy jedynie umowy - zlecenie na koncert lub na trasę. Żeby uściślić - nie skarżę się i do nikogo nie mam pretensji. Taki jest system i tyle. Oczywiście, że nie będę z tego żył. Wciąż będę pracować, koncertować. Dam sobie radę. Ale mam kolegów, niegdyś znanych muzyków, którzy za cały majątek mają kawalerkę, jeden wzmacniacz i gitarę. To przykre - wyznał w rozmowie z "Super Expressem".
Dobrą passę artysty przerwała pandemia. Wówczas wszystkie koncerty zostały odwołane. Krzysztof Cugowski zaczął zastanawiać się za co będzie żyć.
Nie mam pretensji do losu, że po sukcesie, który odniosłem, teraz nie powinienem się zastanawiać, czy ja będę miał z czego żyć, gdybym przestał grać, czy nie. Zarobiłem troszkę pieniędzy, ale nawet nie porównuję się do ludzi zamożnych, bogatych. Owszem, rok, dwa przeżyję bez grania, jakoś to będzie, ale co dalej? - pytał retorycznie podczas rozmowy z Pomponikiem.
Po kilku waloryzacjach otrzymuje emeryturę w wysokości 1722 złote. Wcześniej odprowadzał preferencyjne składki ZUS w wysokości 14 groszy. Kiedy skończą mu się oszczędności, nie zamierza być utrzymywany przez synów.
Nie dałbym rady przeżyć z tego, co ZUS jest mi łaskaw zapłacić, więc będę musiał śpiewać do śmierci, jak Mieczysław Fogg - wyznał smutno.
fot. Instagram/krzysztof_cugowski_official, KAPiF
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Tak jest to bardzo przykre, bo mi ZUS zabierał 1/3 pensji coś około 300 zł, a nie 14 gr. Emeryturę naliczył mi 1440 zł za 36 lat pracy na umowę o pracę. 6 lat pracy na zlecenia nic mi nie dało.
Czternaście groszy składek ZUS, i 1700 zł emerytury??? Ludzie Turski całe życie fizycznie, odprowadzali im znacznie większe składki, lub opłacali sobie sami ( szczególnie po reformie rządu AWS, to już było powyżej tysiąca zł! ) I dostają na rękę tak samo jak on. Co to k... za sprawiedliwość? K... 14 groszowi emeryci!
14 groszy składka to w przypadku jest i tak wysoka emerytura .Powinna być znacznie mniej
W PRL nie było zawodu artysty ale pokaźne kwoty za koncerty się brało nie myśląc o przyszłości. Teraz spójrz w lustro i zobaczysz tego kto zgotował Ci taki los.
"Nie dałbym rady przeżyć z tego, co ZUS jest mi łaskaw zapłacić, więc będę musiał śpiewać do śmierci...". Niech Pan się cieszy, że ktoś chce tego słuchać.
Hmmm... komuna skończyła się 30 lat temu... także tego...
Również zgodziłabym się na 14 gr składek i taką emeryturę. A brali mi jak wszystkim na etacie a emeryturę mam podobna po 34 latach pracy i w międzyczasie 2 dzieci