
Były premier nie ukrywa już swojego związku z Martyną Kinastowską. Kazimierz Marcinkiewicz opowiedział, w jaki sposób poznali się i zapałali do siebie miłością. Narzeczeni postanowili zalegalizować swój związek. W związku z tym, że Martynka wybrała odpowiednią suknię, należy wnioskować, że przysięgę ślubną złożą sobie już wkrótce.
Kazimierz Marcinkiewicz po dwóch nieudanych małżeństwach i po kilku latach walki z drugą żoną Isabel o alimenty nie zraził się do miłosnych związków. Od wielu miesięcy pielęgnuje relację z nową partnerką - Martyną Kinastowską. Publikuje przy tym zdjęcia narzeczonej na Instagramie, okraszając je czułymi wyznaniami.
Niedawno zdradził więcej szczegółów na temat ich relacji. Opowiedział, w jaki sposób się poznali.
Nie wstydźmy się miłości. Martynkę poznałem rok temu w Koszykach [hala targowa w centrum Warszawy - przyp. red.]. Zapatrzyłem się na nią, a ona odwdzięczyła się tym samym. Nie mogliśmy oderwać od siebie oczu. Pierwszy raz w życiu doświadczyłem takiego zafascynowania. Kłócimy się, kto kogo zaczepił pierwszy, kto rozpoczął tę znajomość, tę niesamowitą relację, to zakochanie, tę miłość. W pewnym momencie powiedziałem, że jestem fajnym facetem, takim do kochania. Martynka się zaśmiała i powiedziała, że to świetnie, bo ona jest właśnie kobietą do kochania, hahaha. Często nam się zdarza, że mówimy do siebie w tym samym momencie to samo. Ja pierwszy powiedziałem kocham. Natychmiast usłyszałem to samo - zdradził na Instagramie.
Były premier może śmiało stwierdzić, że Martynka jest miłością jego życia. To kobieta, na którą długo czekał.
Martynka jest osobą, jakiej nigdy w życiu nie spotkałem i nie pamiętam, bym przy kimkolwiek czuł się tak dobrze, bym czuł się tak szczęśliwy. W styczniu było już pozamiatane, wpadłem jak śliwka w kompot, tzn. zakochałem się kompletnie. Bardzo szybko zrozumieliśmy, że się świetnie uzupełniamy, że doskonale do siebie pasujemy, że jest nam ze sobą bardzo dobrze.
Jego narzeczona to nietuzinkowa osoba. Spełnia się zarówno jako rzutka bizneswoman, jak i utalentowana artystka. To wielkie szczęście, że Kazimierz Marcinkiewicz poznał ją na swojej życiowej drodze.
Martynka całe życie jest tajemnicza i myślę, że tak pozostanie. Prowadzi poważne biznesy, a jednocześnie jest artystką, malarką, fotografką... Ma w sobie ogrom, takich, właśnie zdawałoby się sprzecznych cech i zdolności: biznes z artyzmem, mądrość z radością, stanowczość z opiekuńczością, bezpośredniość z przyjaźnią, pracowitość ze spędzaniem wspólnie czasu, a przede wszystkim właściwie niespotykaną kreatywność oraz ogromną wolność i otwartość. A ja też jestem wolny. O urodzie nie będę wspominał, bo wiadomo, że jest piękna, a do tego jest bardzo dobrym człowiekiem – zapewnił.
ZOBACZ: Narzeczona Kazimierza Marcinkiewicza przerwała milczenie. Przekazała ważną deklarację (FOTO)
Martyna Kinastowska postanowiła uchylić rąbek tajemnicy i zdradziła, że trwają przygotowania do ślubu. Ma już wybraną odpowiednią suknię na tę wyjątkową okazję.
Sukienka już jest i nie będzie żadnych tiuli, księżniczek. Prosta, skromna, ale za to bardzo krótka, z długim wycięciem na plecach. O tym, że jesteśmy już po ślubie, dowiecie się dużo później, zdradzę kiedyś kilka kadrów z tego dnia. Skromność. Szczęście. Miłość. Bez balu - wyznała.
Kazimierz Marcinkiewicz z pewnością wierzy, że w tym przypadku sprawdzi się powiedzenie "do trzech razy sztuka".
fot. Instagram, KAPiF
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Całkiem oszalała kobieta !!
Biedna
Ogol się żebyś nie wyglądał jak dziad przy takiej ładnej kobiecie.
Co ona w nim widzi stary dziadek pewnie będzie miała niezła emeryturę po mężu
OGÓL TE PYPCIE SIWE ZNA BRODZIE ,POSTARZAJĄ CIĘ DZIADKU.
Ogól te pypcie z brody ,postarzają Cię dziadku
A niech mu się wiedzie
Szkoda takiej ładnej kobiety do takiego nieogolonego i wyglądającego jak dziad , chyba oszalała...
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.