
Dziennikarz w 2019 roku spowodował kolizję, prowadząc samochód pod wpływem alkoholu. Wczoraj usłyszał wyrok sądu w tej sprawie. Został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata, odebrano mu prawo jazdy na 5 lat. Musi też wpłacić 30 tys. zł na Fundusz Sprawiedliwości.
Kamil Durczok przyznał, że w lipcu 2019, kiedy spowodował feralną kolizję, przechodził trudny okres. Przebywał wówczas na Półwyspie Helskim, gdzie oddawał się spożywaniu ilości alkoholu w dużych ilościach. Pił białe wino, piwo i whisky, po czym położył się spać. Kiedy wstał, wypił prawie dwa kufle piwa. Następnie w towarzystwie nieznanej z nazwiska kobiety wsiadł za kierownicę auta i udał się w kierunku Katowic. Na wysokości Piotrkowa Trybunalskiego z impetem wjechał w pachołki, które rozdzielały jezdnię, zaś jeden z nich uderzył w nadjeżdżające z naprzeciwka auto. Dziennikarz został zatrzymany przez policję - w wydychanym powietrzu miał 2,5 promila alkoholu. Według prokuratury przejechał autostradą 370 km ze średnią prędkością 140 km/h.
Wkrótce potem przyznał się do problemów z alkoholem.
Byłem nawalony jak świnia. Dopiero wtedy uświadomiłem sobie, czym jestem z choroba alkoholowa. Bogu dzięki, nikogo nie zabiłem. Ja z tą traumą będę żył do końca - napisał na Facebooku.
Podczas śledztwa okazał skruchę i przyznał się do popełnionego błędu. Stwierdził, że to koniec jego kariery.
To jeden z największych, jak nie największy błąd mojego życia. Mam świadomość nie tylko konsekwencji prawnych. Jest to absolutnie naganne i jest mi wstyd. Myśl, że będzie musiał zmierzyć się z tym mój syn, moi najbliżsi, to największa trauma mojego życia i świadomość końca życia zawodowego - wyznał.
PRZECZYTAJ TEŻ: Niepokojący stan zdrowia Kamila Durczoka: Nie mogę wyjść z choroby!
Obrońca dziennikarza, mec. Łukasz Isenko, próbował tłumaczyć występek oskarżonego jego trudną sytuacją życiową.
Trzeba sobie zdać sprawę, że oskarżony w swojej karierze zawodowej zaliczył dość duży spadek i psychicznie musiało to wywrzeć mocne wrażenie na jego osobowości. Niestety, zdarza się tak, że takie problemy są rozwiązywane alkoholem. To nie jest rozwiązanie, ale takie sytuacje się zdarzają. (...) Niewątpliwie już samo relacjonowanie tej sprawy przez media jest dla oskarżonego wychowawcze i obciążające - przekonywał.
Kamil Durczok nie był obecny podczas ogłoszenia wyroku. Wyrok jest nieprawomocny.
fot. Facebook.com/Kamil Durczok, Instagram/kamil_durczok, screen: YouTube.com
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie