
Dziennikarz wrócił pamięcią do tragicznego wypadku i śmierci swojego 9-letniego syna. Opowiedział, co wówczas się wydarzyło i z jaką straszną reakcją ludzi się spotkał. Do dzisiaj nie pozbierał się po tragicznym wydarzeniu. Uważa, że powrót do psychicznej równowagi po tak ogromnym dramacie jest niemożliwy.
Filip Chajzer zdołał wyjść z cienia swojego ojca Zygmunta i zrobił prawdziwą karierę w telewizji. Przez kilka lat z powodzeniem prowadził "Dzień Dobry TVN". W maju zawiesił swoją pracę w programie z powodów zdrowotnych. Po przetasowaniach, jakie nastąpiły wkrótce potem i odejściu dużej części prowadzących, już do TVN-u nie wrócił.
W podcaście "WojewódzkiKędzierski" wrócił pamięcią do tragicznego zdarzenia z 2015 roku. Wówczas to w wypadku samochodowym zginął jego 9-letni syn Maksymilian. Dla niego jako ojca była to tragedia nie do opisania. Pogrzeb okazał się dla dziennikarza podwójną udręką ze względu na śledzących każdy jego krok uporczywych paparazzi.
Opowiem to drastycznie, żeby wszyscy zrozumieli. Jedziesz na pogrzeb własnego dziecka, musisz wynająć agencję ochrony, która myli trop za fotoreporterami, którzy jadą za tobą w twoim najgorszym dniu życia, żeby cię z*****ć jeszcze bardziej, niż już jesteś z******y - to jest chyba najlepszy przykład tego, co plotkarskie s****y potrafią z tobą zrobić, tam nie ma granic, niestety - wyznał ze smutkiem.
Później środowisko youtuberskie próbowało wplątać go w aferę. Wykorzystano do tego dramat, jaki go spotkał. Chciano go w ten sposób ukarać za rzekome przewinienia.
Obudziłem się pewnego ranka i nagle dostaje w swoich social mediach w komentarzu coś, czego bardzo nie chciałem zobaczyć, czyli zdjęcie wypadku mojego syna, który zginął. Robiłem wszystko przez cały ten czas, żeby od tego uciec, a ci ludzie, żeby mnie ukarać po zobaczeniu tego filmu, w którym typ oskarża mnie o rzeczy - myli mnie z jakimś Dubielem, z jakimś internautą, to się kupy nie trzymało. I oni mnie karzą. Mnie wtedy zmiotło z planszy. To są rzeczy, na które nie zasługujesz. Nie zrobiłeś nic tak potwornego, żeby cię tak ukarano - przyznał.
ZOBACZ: Filip Chajzer odszedł z "Dzień Dobry TVN". Zmaga się z poważną chorobą
Śmierć dziecka pozostawiła u Filipa Chajzera ogromną ranę, która nigdy do końca się nie zagoi. Skutki tragedii porównał do aplikacji cały czas działającej w telefonie.
To jest coś takiego, jak w telefonie masz aplikację w tle. Czy korzystasz z tych aplikacji, czy nie, one cały czas mielą, są, zjadają baterie i to jest taka aplikacja w tle, która codziennie zżera ci baterie - obojętnie, czy jesz śniadanie, obchodzisz urodziny, jesteś na imprezie, czy kładziesz się spać, czy jesteś po prysznicu.
Przyznał, że żałoby po utracie dziecka nie da się do końca przeżyć, ani oswoić. Często miewał z tego powodu myśli samobójcze.
fot. KAPiF, Instagram
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie