
Mimo upływu czasu, wciąż nie może pogodzić się z odejściem Marysi. Czas pandemii był dla dziennikarza szczególnie ciężki. Przygotowywał się na najgorsze.
Filip Łobodziński wielu osobom kojarzy się z filmami, w których występował, będąc dzieckiem. W życiu dorosłym z powodzeniem zajął się dziennikarstwem, przed laty prowadził między innymi "Wiadomości". W 2015 roku spotkała go osobista tragedia. Jego córka Maria Łobodzińska zmarła po długiej chorobie. Cierpiała na glejaka - guza mózgu. Miała 21 lat.
Dziennikarz, nie chcąc nieustannie rozpamiętywać śmierci ukochanego dziecka, rzucił się w wir pracy. Został zatrudniony w wydziale prasowym Najwyższej Izby Kontroli.
Przez pierwsze dwa lata byłem ukryty za celofanem. Może dlatego, że dzień po pogrzebie poszedłem do nowej pracy i tam czekało mnie mnóstwo nowych obowiązków. (...) Praca w NIK na dwa lata mnie wygłuszyła. Ale potem brak Marysi uderzył we mnie ze zdwojoną siłą. I choć miałem nadzieję, że się z tym uporam, pandemia dołożyła swoje. W styczniu już nie wytrzymywałem sam ze sobą - wyznał w rozmowie z "Vivą!".
Czas pandemii nie nastrajał pozytywnie. Filip Łobodziński przechodził depresję, był gotowy na ostateczność.
Jeżeli śmierć miałaby przyjść, to byłem na nią gotów. Miałem takie dominujące dwa uczucia: dławiący gardło smutek i chęć położenia się spać, by obudzić się za długi czas. Dlatego zacząłem korzystać z psychoterapii i farmakoterapii.
Cały czas czuje, że jest blisko córki. Mówi, że była osobą zjawiskową. Często patrzy na jej zdjęcie wykonane rok przed jej odejściem.
Jej ogromne zdjęcie wisi u nas w przedpokoju i nawet moja żona, która przecież nie była matką Marysi, jest w nim zakochana. Patrząc na nie, płacze. To zdjęcie zrobione na ślubie mojej starszej córki na rok przed śmiercią Marysi. Ma tam krótkie włosy, które jej odrastają po chemii.
Marysia, podobnie jak jej tata, miała wiele pasji. Tak jak on zajmowała się tłumaczeniem literatury.
Miała 21 lat, internet i doskonale znała rokowania. Była niezwykle dzielna, heroiczna. Sama podczas nawrotu choroby zabrała się za przekład sztuki Giraudoux, tak jakby miała potrzebę zostawienia czegoś po sobie. Jeszcze parę tygodni przed śmiercią starała się żartować, choć właściwie tylko leżała, z trudem wstając do toalety.
Marysia była młodszą córką Filipa Łobodzińskiego, pochodzącą ze związku z Marią Szkolnikowską. Starsza córka, Julia Mafalda Blaisdell, jest owocem małżeństwa dziennikarza z Anirą Wojan.
fot. Facebook.com, YouTube.com
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie