
Tuż przed śmiercią Gabriela Seweryna doszło do skandalicznej sytuacji. Zespół pogotowia odmówił przewiezienie celebryty do szpitala. Wydano komunikat, w którym podano powód - agresja ze strony pacjenta. Z powodu poważnych wątpliwości co do postępowania ekipy pogotowia złożono doniesienia do prokuratury. Przekazano odmienne ustalenia od wersji przekazanej przez przedstawiciela pogotowia.
Niemal cała Polska żyje sprawą śmierci Gabriela Seweryna z "Królowych życia". W internecie pojawiło się wideo wykonane na kilka godzin przed zgonem, na którym projektant płacze, trzymając się za klatkę piersiową. W oddali widać stojącą karetkę pogotowia. Gabriel na nagraniu twierdzi, że zespół ratowniczy nie chce udzielić mu pomocy i musi jechać do szpitala taksówką. Kiedy dotarł do szpitala, został umieszczony na oddziale SOR, gdzie pomimo interwencji lekarzy zmarł.
Redakcja "Faktu" skontaktowała się z legnickim pogotowiem z pytaniem, dlaczego ekipa pogotowia nie udzieliła Gabrielowi pomocy oraz z jakiego powodu wezwano policję. Rzecznik placówki odpowiedział, że odstąpiono od czynności, ponieważ pacjent zachowywał się wyjątkowo agresywnie.
Karetka była na miejscu. Na miejscu interwencję podjęła policja z uwagi na to, że sam pacjent pan Gabriel, jak i osoby towarzyszące, były agresywne. Łącznie z tym, że grozili zespołowi ratownictwa medycznemu. Nie było odmowy przyjęcia. Zespół był na miejscu i chciał udzielić pomocy, ale z uwagi na agresję i grożenie zespołowi ratownictwa medycznemu przez pacjenta i osoby będące na miejscu, zespół nie podjął czynności. Interwencja policji była z uwagi na to, że zespół czuł się zagrożony z powodu gróźb pacjenta i osób będących na miejscu. Tam prawdopodobnie było kilka osób.
Na podstawie uzyskanych informacji przedstawiciele Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych postanowili złożyć zawiadomienie do prokuratury. Ich wersja jest odmienna od informacji przekazanych przez rzecznika pogotowia.
Mężczyzna przed śmiercią płakał błagając o pomoc - ratownicy kazali mu jechać sobie do szpitala taksówką. Mężczyzna wezwał wczoraj karetkę pogotowia, skarżył się na piekący ból w klatce piersiowej i uczucie duszenia się. Ratownicy, którzy przyjechali na miejsce uznali, że histeryzuje. Odmówili mu pomocy i powiedzieli, że może sobie pojechać taksówką do szpitala. Po przyjeździe taksówką do szpitala pacjentowi podawano płyny i podano obserwacji. Kilka chwil późnej u Gabriela doszło do zatrzymania krążenia. Mężczyzna zmarł mimo reanimacji.
Podano przyczyny, z powodu których powiadomiono prokuraturę.
ZOBACZ: Nie żyje Gabriel Seweryn z "Królowych życia". Przed śmiercią wzywał pomocy
W naszej opinii doszło do skandalicznej sytuacji w której pacjentowi z ewidentnymi symptomami zaburzeń pracy serca ratownicy z karetki odmówili udzielenia pomocy i nie przewieźli go do szpitala. Pod dużym znakiem zapytania jest też prawidłowość postępowania personelu szpitala, gdy pacjent dotarł na SOR przywieziony tam przez bliskich taksówką. Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych złoży w tej sytuacji zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez ratowników i personel szpitala w Głogowie.
Aby ustalić przyczynę śmierci projektanta zostanie przeprowadzona sekcja zwłok. O wyniku badania niezwłocznie poinformujemy.
fot. Instagram, KAPiF
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie