
W jakim celu obecny prezes międzynarodowego giganta za wszelką cenę tnie koszty grupy, pozbywając się kolejnych tytułów i pracowników? Czy to grunt pod sprzedaż Warnera, a przy okazji pozbycie się części składowych, w tym TVN-u? Co oznacza przejście Edwarda Miszczaka do Polsatu i czy TVN24 ocaleje? Sytuacja, w jakiej znalazła się Grupa TVN, stała się zapalna.
Rynek z coraz większym niepokojem przygląda się działaniom prezesa koncernu Warner Bros. Discovery, Davida Zaslava, który postawił na restrukturyzację i drastyczne cięcia dokonywane po to, aby za wszelką cenę zmniejszyć koszta funkcjonowania grupy. Wszystko zaczęło się od informacji o tym, że wstrzymano niemalże w całości ukończony potencjalny hit "Batgirl". Po pokazach próbnych okazało się ponoć, że produkcja nie spełnia pokładanych w niej oczekiwań. Bez większego zastanowienia wyrzucono do kosza film, który kosztował 90 milionów dolarów. Może jednak sensowniej byłoby wypuścić "Batgirl" do kin oraz do streamingu przy minimalnych kosztach promocji, aby jednak odzyskać jakąś część pieniędzy.
Takich dylematów zdaje się nie mieć nowy prezesa Warnera. Podejmuje decyzje w sposób zdecydowany, ale czy rozważny? Działania Zaslava z pewnością nie są podyktowane względami artystycznymi, ani skrupulatną dbałością o odbiorców. Prezentuje podejście korporacyjne typowe dla Discovery, której wcześniej był dyrektorem generalnym. Likwidując kolejne tytuły i marki (choćby właśnie dużą część zasobów DC) lub sprzedając firmom zewnętrznym w formie licencji, i co za tym idzie, masowo zwalniając pracowników, tnie koszty za wszelką cenę.
Jego działania mogą wydawać się szokujące dla tych, którzy obserwują jak wiele ważnych i wartościowych pozycji znika z katalogu HBO Max. A przecież HBO zawsze podchodziła do wyboru i realizacji kolejnych tytułów niezwykle skrupulatnie. W porównaniu do Netfliksa, należąca do Warnera platforma stawiała na jakość, a nie na ilość. Do tej pory HBO znana była z tego, że nie wypuszczała zbyt wielu produkcji oryginalnych, ale zawsze były to rzeczy jakościowo na wysokim poziomie, co przekładało się na liczne branżowe nagrody i zostało docenione przez grono odbiorców. Teraz pojawiają się zarzuty, że subskrybenci zaczną masowo rezygnować z HBO Max, bo serwis po prostu będzie zionął pustkami. Co prawda Zaslav planuje uruchomienie bezpłatnej platformy z reklamami, ale może się przeliczyć. Wystarczy spojrzeć na odbiegające od, jak się okazało, zawyżonych prognoz wyniki Netfliksa, który niedawno uruchomił w Stanach Zjednoczonych darmową wersję swojego serwisu. Z oblepionej spotami reklamowymi platformy korzysta aż o 20 procent mniej użytkowników niż wcześniej się spodziewano.
Po pozbyciu się przez Warnera zbędnych tytułów i pracowników, prawdopodobnie przyjdzie kolej na odsprzedaż części składowych grupy. Rozpoczęła się fala wielkich, medialnych konsolidacji (o czym napiszę w następnym tekście). W takim razie pojawia się pytanie, jaki los czeka Grupę TVN, która w ostatnich latach przechodzi z rąk do rąk? Warner w swoich zasobach nie posiada innej tego typu marki lokalnej. W tym momencie dla światowego giganta jest kulą u nogi. Dobrze, że TVN przynosi dochody i jest na plusie, bo dzięki temu łatwiej będzie taką markę sprzedać innemu podmiotowi. Problem w tym, że ciężko nią zarządzać, nie posiadając odpowiedniego doświadczenia, o czym przekonała się grupa Discovery, w momencie, kiedy przejmowała TVN od Scripps Networks.
Właściciele stacji TVN nie mają pomysłu na dalszy rozwój, telewizja zarządzana jest w surowym, korporacyjnym stylu, co widać, słychać i czuć. Przed kilkoma dniami TVN24 niemal całą dobę antenową poświęcił wspomnieniom dotyczącym Mariusza Waltera, współtwórcy TVN-u. Z ekranu biła tęsknota za spokojnymi czasami ITI, kiedy telewizją zarządzano w sposób rodzinny i kiedy pracowników traktowano w sposób opiekuńczy. A przynajmniej tak wynikało z relacji TVN-owskich gwiazd, które pogrążyły się w nostalgii za sielanką minionych lat. Od strony symbolicznej koniec dawnego TVN-u nastąpił wraz z przejściem Edwarda Miszczaka do Polsatu. Stacja Zygmunta Solorza krytykowana jest za sprzyjanie partii rządzącej, ale z pewnością zdołała zachować rodzinny charakter, którego w TVN-ie brakuje. W telewizji podległej zarządowi Warnera zaczął się czas bezwzględności i niepewności.
ZOBACZ: Edward Miszczak odchodzi z TVN-u. Zastąpi Ninę Terentiew w Polsacie?
Nie należy więc dziwić się, że może przyjść taki moment, w którym Warner sprzeda TVN. Pytanie, kto zdecyduje się na kupno grupy, którą wystawia się na sprzedaż po raz trzeci w ciągu 10. lat? Może jakiś podmiot mający coś wspólnego z rządem PiS? Myślę, że w obliczu zbliżającego się momentu odnowienia koncesji głównego kanału TVN ten problem będzie spędzał sen z oczu wielu decydentom. Całkiem możliwe, że najbardziej drażliwy punkt w tej układance – TVN24 ocaleje, ale dla większego bezpieczeństwa zostanie przekształcony w polski oddział CNN.
Redaktor naczelny Wideoportal.TV
fot. Instagram/geekup
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie