
Jedną z najpopularniejszych polskich WAGs Sarę Boruc spotkała nieprzyjemna sytuacja w jednej z restauracji. Okazało się, że w wybranym przez nią lokalu nie są mile widziane dzieci, a Sara, która była tam z kilkumiesięcznym synem została zmuszona do opuszczenia lokalu. Celebrytka jest tym oburzona.
Nieprzyjemna sytuacja miała miejsce w jednej z poznańskich restauracji. Głodna Sara Boruc wybrała się z siostrą i kilkumiesięcznym synem na kolację. Panie wybrały lokal na starówce. Kiedy już usadowiły się przy stoliku, podszedł do nich kelner i zapytał, czy widziały tabliczkę na drzwiach. Okazało się, że w tym lokalu obowiązuje zakaz wprowadzania dzieci do lat sześciu.
Oburzona Sara Boruc wstawiła na ten temat obszerną relację na swoim Instagramie. Celebrytka zaznaczyła, że już nigdy nie pojawi się w tej restauracji.
Pierwszy raz z czymś takim się spotykam, a byłam w różnych knajpach na całym świecie. Bardzo muszą się cenić i bardzo dobrze musi im biznes iść skoro sobie na coś takiego pozwalają. Słabe na maksa. Buu, więcej już tam nie pójdę - skomentowała.
ZOBACZ: Policja interweniowała u Rafała Mroczka. Aktor ma poważne kłopoty
O restauracji, która oburzyła żonę Artura Boruca było ostatnio dosyć głośno w Poznaniu właśnie przez wprowadzony zakaz. Rozgorzała wówczas dyskusja na temat słuszności takich ograniczeń. Jak się okazuje stale rośnie liczba zwolenników, jak i przeciwników takiego rozwiązania.
Sara Boruc to właścicielka sklepu z biżuterią, a od niedawna wokalistka. Największą popularność przyniosło jej medialne małżeństwo z bramkarzem polskiej reprezentacji w piłce nożnej – Arturem Borucem. Sara i Artur poznali się w 2008 roku. Wówczas piłkarz był jeszcze mężem Katarzyny Modrzewskiej, z którą ma syna Aleksandra. W 2010 roku Sara i Artur zaręczyli się, a w 2014 pobrali na jednej z greckich wysp. Obecnie wychowują troje dzieci. Jedno z poprzedniego związku Sary i jej byłego męża Rafała Majewskiego – Olivię, a także dwoje swoich pociech: Amelię i urodzonego w maju synka, o rzadkim imieniu Noah.
A Wy jak sądzicie? Miała prawo się oburzyć? Spotkaliście się już z takimi zakazami w knajpach?
Monika Łaguna
fot.instagram/mannei_is_her_name
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Pani Saro, ta sprawa to klasyczny przypadek dyskryminacji ze względu na wiek. Obszernie udokumentowanej w praktyce prawniczej. Osobiście ubiegałbym się o odszkodowanie, chyba, że właściciel lokalu wykaże, że charakter jego usługi zagraża bezpieczeństwu / zdrowiu dzieci lub istota usług świadczonych w lokalu wyklucza dzieci jako konsumentów. Za zachowanie dziecka odpowiada opiekun. W momencie, kiedy nie jest w stanie ponosić tej odpowiedzialności i dziecko stwarza problemy innym klientom lokalu, personel interweniuje. Tak to się odbywa u ludów, które poznały pismo, panie "restauratorze".
Do Gość. Super lokal a ciemnoty sobie poszukaj wśród najbliższych. Wszędzie roszczeniowe mamuśki z bachórami...