Renata Dancewicz o skandalach w kościelnych parafiach. Mówi, co starsze kobiety robią młodym klerykom (TYLKO U NAS)

Ja nie myję podłogi na plebanii, ale dużo czasu, jak byłam dzieckiem, spędziłam u mojej babci na wsi. Moja babcia była bardzo osobą wierzącą, więc chodziłyśmy do kościoła. Teraz też mam kontakt ze wsią i z takim środowiskiem, i z ludźmi, którzy chodzą do kościoła. I tak to niestety wygląda do dzisiaj. To są takie jednak stosunki feudalne. Na przykład byłam w pewnym takim kościele, takim seminarium, bo to jest jakby miejsce publiczne, w którym młodzi klerycy sobie chodzą, biorą ode mnie autografy, czyli oglądają telewizję. A starsze panie z pobliskiej wioski myją podłogi, gotują im i piorą. Wydaje mi się, że jest to jakiś niesamowity skandal - stwierdziła w rozmowie z Wideoportalem.

Słusznie, bo gdybym była osobą wierzącą, to byłabym miała straszny problem. Nie chciałabym być członkinią takiej instytucji, która jest tak naprawdę bardzo często zbrodnicza. Po prostu jest organizacją przestępczą i to systemowe krycie przestępców seksualnych, pedofilii, przenoszenie ich, ta wiedza, którą wszyscy mieli i nic z tym nie zrobili jest totalnym skandalem. I to, że coraz więcej ludzi odchodzi od Kościoła w takim sensie, że olewa kościół, bo oni nie robią apostazji.

Bo wiadomo, że każdego z nas jako tłumoczek zawlekli do Kościoła i ochrzcili bez żadnej możliwości wypowiedzenia się na ten temat. Bo to jednak trzeba zadać sobie trud i oni po prostu nie chodzą do Kościoła i jakby myślę, że wiara w Polsce jest dosyć taka tradycyjna, że po prostu jesteśmy dziećmi, tu jest Pan Bóg, który pogrozi paluszkiem, ale potem przytuli, mamy święta opłatek tutaj i to są takie tradycyjne rzeczy, takie poczucie bezpieczeństwa, taki powrót do dzieciństwa.

Ale tak naprawdę większość wierzących w Polsce, mam wrażenie, że nie wie w co wierzy, bo, jeżeli się te zbitki z jakichś takich tych naziolskich, kibolskich, łączenia tego z kościołem czy to co się dzieje na Jasnej Górze, że oni przyjmują jakieś takie środowiska i tam są jakieś msze i hasła antysemickie czy jakieś takie, no to się nijak nie ma. Wydaje mi się, że chrześcijaństwo nie na tym polega.

Nie mieszkam teraz w tym mieście, gdzie się wychowałam i gdzie jestem zapisana w księgach i to po prostu słyszałam, że ostatnio to można zrobić jakoś internetowo, więc spróbuję jeszcze tak, ale tak, żeby jechać tam, pisać, to po prostu trochę wymiękłam i trochę jestem za leniwa. Nie miałam czasu, więc trochę olałam. Ale może spróbuję tak, żeby tak to wyczyścić formalnie - przekazała.