
Wdowa po Piotrze Woźniaku-Staraku po raz pierwszy od śmierci męża udzieliła wywiadu. We wzruszającej rozmowie z Dorotą Wellman zdradziła, jak wygląda jej życie bez męża i jakie ma plany na najbliższy czas.
Agnieszka Woźniak-Starak udzieliła wywiadu z okazji premiery ”Ukrytej gry”, wyprodukowanej przez firmę ”Watchout Studio”, którą kierował jej mąż Piotr Wożniak-Starak. Wyraźnie wzruszona prezenterka opowiedziała o filmie i swoim życiu po utracie ukochanego.
Zdradziła, że praca nad ”Ukrytą grą” trwała aż siedem lat. Najwięcej czasu zajęło producentom zaangażowanie do produkcji hollywoodzkiego aktora. Ostatecznie wybrano Wiliama Hurta, laureata Oscara. Jednak po sześciu dniach zdjęciowych Hurt uległ poważnemu wypadkowi i koniecznie było zastępstwo. W zaledwie 48 godzin udało się pozyskać innego wspaniałego aktora – Billa Pullmana. Ten film był wyjątkowy dla Agnieszki także dlatego, że przygotowywała jego making of. Poważne podejście do tematu sprawiło, ze zamiast krótkiego reportażu powstał film dokumentalny o produkcji filmu. W making of-ie to Agnieszka przeprowadzała wywiady ze swoim nieżyjącym już mężem. Jak przyznała w "Dzień dobry TVN" – teraz nie jest w stanie obejrzeć tego filmu w oryginalnej wersji.
Making of oglądam tak, że fragmenty z Piotrkiem specjalnie na moje potrzeby zostały wycięte, więc nie oglądam. Nie jestem w stanie - przyznała Agnieszka.
Na razie dziennikarka nie jest gotowa na to, by usłyszeć choćby nagrany głos swojego męża. Emocje z tym związane są tak duże, że podczas oficjalnej premiery filmu uciekła się do niestandardowego zachowania.
Zatkałam uszy. Wiedziałam, że jak się pojawi czarna plansza to będzie słychać Piotrka. Nie, jeszcze nie. Długo, długo nie – wyznała wyraźnie wzruszona.
ZOBACZ: Ach, co to był za ślub! Weneckie wesele Agnieszki i Piotra Woźniaków-Staraków
Agnieszka zdradziła też, że teraz na czele firmy ”Wachout Studio”stanie jej współzałożyciel Krzysztof Terej. Dziennikarka przyznała, że część projektów, które powstały z inicjatywy Piotra będą kontynuowane, ale jest jeden wyjątek.
Jest jeden projekt, nad którym Piotrek pracował teraz i to miał być jego debiut reżyserski, bo on o tym marzył. I to miał być debiut z jego ukochanymi aktorami, czyli w rolach głównych Magda Boczarska i Tomek Kot. Magda Boczarska w podwójnej roli, bo miała zagrać bliźniaczki, więc to też było wyzwanie. Film miał mieć tytuł ”Czarne serce”. Znamienny dzisiaj i smutny. Ten film nie powstanie, bo tylko Piotr go widział – wyjaśniła.
Zdradziła też, jakie to uczucie przeżywać żałobę publicznie. Przyznała, że mimo ogromnej tragedii, która ją spotkała - dostała też ogromne wsparcie rodziny, przyjaciół i zupełnie obcych sobie internetowych fanów i to właśnie pozwoliło jej przetrwać ten najgorszy czas.
Mam bardzo silną grupę przyjaciół, którzy rzeczywiście byli z nami blisko i byli też blisko podczas tych najtrudniejszych momentów. Oni mi dają bardzo dużo i cieszę się, że są i wiem, że mnie nie zostawią. Powiem tak, nie było ani jednej osoby, na której bym się zawiodła w tej sytuacji – stwierdziła.
Dziennikarka przyznała, że na razie na przyszłość patrzy z ciekawością, ale unika wyraźnych i długoterminowych planów.
Zaczynam sobie wyobrażać tę przyszłość, co ja mogłabym w niej robić. Ja patrzę na nią z pewną ciekawością i z pewną siłą, bo mam poczucie, że mnie nic gorszego już w życiu nie spotka. Piotrek mi zostawił dużo siły przez to i mało lęku przed przyszłością (…). To jest walka o siebie, bo można się poddać, można nie wstać z łóżka, ale ja tak naprawdę każdego dnia walczyłam o to, żeby z tego łóżka wstać, żeby iść się umyć, żeby spędzić czas z ludźmi, żeby rozmawiać. (…) Ja wiedziałam, że jak nie wstanę z tego łóżka to będzie koniec – powiedziała poruszona.
Dziennikarka przyznała też, że chciała na kilka miesięcy wyprowadzić się na Podhale, by zmienić otoczenie, ale ostatecznie stwierdziła, że to co dzieje się w stolicy i kilka kiełkujących projektów trzymają ją przy życiu i pozwalają skupić myśli na czymś innymi niż rozpacz z powodu utraty męża.
Na koniec rozmowy Agnieszka przyznała, że tęskni za telewizją, ale na razie nie wyobraża sobie powrotu do rozrywki. Zasugerowała też, że być może stworzony przez nią, udany making of jest pewną wskazówką odnośnie przyszłości.
Po wywiadzie Agnieszka opublikowała na Instagramie zdjęcie z psem Vladem. Okazało się, że miał to być urodzinowy prezent dla jej męża Piotra. Mieli go odebrać po powrocie z Mazur, ale nie zdążyli. Ponieważ miał to być szósty pies Woźniaków-Staraków, w obliczu tragedii Aga uznała, że nie poradzi sobie z nim sama i oddała zwierzę w dobre ręce przyjaciół. Wzruszający wpis poruszył internautów.
Monika Łaguna
fot. Instagram/aga_wozniak_starak,pwsas, Dzień Dobry TVN, Paweł Wrzecion/MWmedia
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie