Reklama

Nowy początek I Robert Patoleta Blog

15/05/2020 07:44

Od jakiegoś czasu zamierzałem wrócić do pisania bloga, ale nie tak sobie ten powrót wyobrażałem. W ciągu kilku tygodni pandemia zmieniła nasz świat. To dobry pretekst, aby oddzielić grubą kreską to co było. Nowe czasy bardziej ośmielają do pokazania prawdy o show-biznesie, mediach, otaczającym świecie, o tym, co mnie porusza, boli i uwiera.

Wygląda na to, że przeżyłem całą epokę w polskim show-biznesie - od jego początków aż do teraz, po jego koniec, przynajmniej w takiej postaci, jaką do niedawna znaliśmy.

W 2002 roku, stawiając swoje pierwsze kroki w tej branży, byłem bardzo kulturalnym dziennikarzem. Trafiłem do redakcji "Wprost", pisma, które dziś już w wersji papierowej nie jest wydawane. Wówczas redakcja mieściła się na samym szczycie jednego z warszawskich wieżowców. To świadczy o tym, jak ważną rolę spełniała wówczas prasa opiniotwórcza.

Pierwszy duży tekst napisałem o Vivie, nowej stacji telewizyjnej, która mogła zagrozić MTV. Czy dziś ktoś pamięta Vivę? Czy dziś młodzi ludzie wiedzą, jaką potęgą w popkulturalnym świecie była kiedyś MTV? A potem "Newsweek", Michał Wiśniewski, który wówczas błyszczał popularnością, bogactwem, kiczowatą wersją glamour, jak prawdziwy gwiazdor, i gdzieś raczkowała Doda.

Wówczas zaczęła się moja przygoda z telewizją. Pamiętam pierwsze moje programy, w których wystąpił m.in. nieżyjący już Robert Leszczyński, Kayah, Anita Lipnicka & John Porter (byli wówczas razem). A potem ruszył Pudelek - pamiętam rozmowę na ten temat w o2 i zaczął się show-biznes plotkarski, który dziś istnieje przede wszystkim w internecie. Miło wspominam program "Czarno na białym" w Superstacji, który prowadziłem z Violą Paprocką, a w nim Jerzy Urban przebrany za Dodę, Maja Frykowska z Andrzejem Lepperem. To były czasy, kiedy politycy potrafili jeszcze śmiać się z samych siebie, a nie tylko sprzeczać się i kłócić.

A potem uruchomiłem Wideoportal, stałem się znany jako bezczelny facet z mikrofonem zadający niewygodne pytania nie tylko znanym z tego, że są znani. To były czasy, kiedy Edyta Górniak funkcjonowała jeszcze jako gwiazda, a nie celebrytka. Reszta to już historia.

 

Wiele się przez ten czas zmieniło. Bez zmian pozostali ludzie, którzy chcą błyszczeć. Dziś to bardzo łatwe, ale tak jak wówczas się w show-biznesie, tak szybko jak znikają. Taka specyfika branży. Wiele takich "karier" obserwowałem, wielu celebrytom pomagałem. Tu trzeba mieć nerwy ze stali i niezwykłą odporność. Zaczynasz gwiazdorzyć (a zdarza się to często) - to znak, że zbliża się twój koniec. Teraz, w koronaepoce show-biznes ogranicza się praktycznie do mediów show-biznesowych. Ale spokojnie, wrócą jeszcze lepsze czasy.

To fakt, że rzadko komu zdarza się przetrwać tyle lat w show-biznesie co mnie. Może dlatego, że cały czas szukam prawdy? Dziś, w świecie fake newsów i teorii spiskowych to towar deficytowy, ale spróbuję. Postaram się pokazać Wam, jak jest naprawdę.

Robert Patoleta

fot. Marcin Gregorczyk - Instagram/Robert Patoleta, arch. wł.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Wideoportal.TV




Reklama
Wróć do