
Aktor podzielił się osobistym wpisem na Instagramie. Czy dolega mu coś poważnego?
Wydawać by się mogło, że Mateusz Damięcki ostatnio ma dobrą passę. Wystąpił w dobrze ocenianym filmie "Furioza". Natomiast jego żona Paulina urodziła pod koniec ubiegłego roku drugie dziecko.
Tym bardziej jego fanów zaniepokoił najnowszy wpis aktora. Na Instagramie przyznał, że zaobserwował coś niepokojącego na swoich genitaliach.
Wyczułem coś na jądrze. Musiałem podnieść nogi do góry, bo bym zemdlał. Moja Paulinka Andrzejewska zdziwiła się i zaniepokoiła, ale ja szybko wyjąłem ręce skądinąd i naściemniałem Jej, że to pewnie przez to, że słabo spałem, za mało zjadłam, jestem zmęczony… Czy tak właśnie skończy się moje życie? - zapytał ze smutkiem.
Wyznał, że obawiał się skonfrontować z lekarzem i usłyszeć od specjalisty szokującą diagnozę.
Pomimo strachu i mimo rozsądku, który od tamtej chwili codziennie powalał na rękę i na łopatki ten strach, do lekarza umówiłem się dopiero po kilku dniach.
ZOBACZ: Mateusz Damięcki szczerze o Basi Kurdej-Szatan
Następnie napisał, że w przychodni wszyscy pacjenci zwrócili na niego uwagę. Nie dało się ukryć, że przyszedł na wizytę do urologa.
Poczułem falę ciepła, zdjąłem kaptur, czapkę z daszkiem, podniosłem dumnie głowę i jak Hamlet, chyba na głos, wyszeptałem: "Być, albo nie być, oto jest pytanie". Choć tak naprawdę chciałem krzyknąć: TAK, IDĘ ZBADAĆ SOBIE JAJA!!!
Na szczęście okazało się, że aktor nie jest na nic chory i na jego jądrze nie znajduje się nic strasznego.
To co miałem na jądrze okazało się niepokojące… z nazwy. EPIDIDYMIS! - brzmiał wyrok. Świat zawirował, poczerniało mi przed oczami. Po chwili lekarz rozszyfrował łaciński hieroglif: "To najądrze, jest tam gdzie powinno być, nie za małe, nie za duże, anatomiczne. Gratuluję. Jest pan zdrowy!" - przekazał i zachęcił mężczyzn do badania swoich genitaliów.
fot. Instagram/mateuszdamiecki
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie