
Minister zdrowia wyjaśnił swoje kontrowersyjne słowa sprzed kilku tygodni o tym, że maseczki są niepotrzebne. Jak teraz tłumaczy rządowy nakaz?
W okresie, kiedy koronawirus nie dotarł jeszcze do Polski, kwestia maseczek ochronnych była marginalizowana przez rządzących. W spocie informacyjnym opublikowanym 28 lutego, w którym podejmowany jest temat, w jaki sposób chronić się przed zakażeniem, o maseczkach ochronnych nie ma ani słowa.
Później podejście do maseczek ewoluowało. Pojawiła się na przykład wersja, że dobrze byłoby, jeśli w ten sposób twarz zasłaniały osoby młode, aby nie infekowały osób starszych, bo młodzież chorobę COVID-19 często przechodzi bezobjawowo.
Wielu internautów uważa, że sam minister zdrowia Łukasz Szumowski zmienił zdanie na temat noszenia maseczek. Przypominają jego wypowiedź w RMF FM z końca lutego, w której wręcz żartował z noszenia maseczek. Na pytanie dziennikarza, czy maseczki pomagają chronić przed wirusem, zażartował:
Nie wiem właśnie, czy też doustnie, czy na ręce? One nie pomagają! One nie zabezpieczają przed wirusem. One nie zabezpieczają przed zachorowaniem - zapewniał.
To po co ludzie je noszą? - zapytał dziennikarz.
Nie wiem - odpowiedział szczerze minister i kontynuował: - Kiedyś w Chinach i w całym świecie azjatyckim noszono je głównie z powodu smogu i z powodu pewnej kultury, która tam jest. Natomiast WHO nie zaleca. Eksperci nie zalecają.
Marszałek Grodzki, profesor, pulmonolog, lekarz przecież pisze na Twitterze, że "w obronie przed koronawirusem ważne jest, aby często dezynfekować ręce" i tu się panowie zgadzają: "i nosić maseczki, gdy jesteśmy zakatarzeni i lub czujemy się grypowo. Senat reaguje szybko. Nakazałem rozmieścić w Senacie pojemniki do dezynfekcji i maseczki" - zacytował dziennikarz.
Nie widziałem ani jednego senatora w maseczce jako żywo, a mamy sezon grypy - odpowiedział minister.
Może nikt nie jest zakatarzony?
To po co maseczki? - odparł Szumowski.
Po kilku tygodniach od tej wypowiedzi ministerstwo wprowadziło obowiązkowy nakaz noszenia maseczek dla większości Polaków. Minister postanowił wytłumaczyć się z tamtych słów.
Maseczki nie chroniły nas kiedyś i nie chronią nas dzisiaj. Pomagają w zupełnie innym aspekcie. Chronią innych przed nami, jeśli mamy zakażenie. Kiedyś zakażonych było mało. Teraz jest ich więcej. Zasadne jest ich noszenie, niezależnie od tego, czy jesteśmy chorzy czy nie, bo statystycznie coraz częściej spotykamy na ulicy osobę, która jest zarażona - powiedział w TOK FM.
ZOBACZ: Łukasz Szumowski trenuje boks! Niecodzienne hobby ministra zdrowia
Już podczas niedawnej konferencji Łukasz Szumowski poinformował, że prawdopodobnie szybko nie rozstaniemy się z obowiązkiem zakrywania twarzy.
Twarz będziemy musieli zasłaniać tak długo, aż zostanie wynaleziona szczepionka. Niestety będziemy z tą epidemią i z tym wirusem żyć przez co najmniej rok, półtora roku, może dłużej - potwierdził w rozmowie z WP.
fot. Facebook.com/Ministerstwo Zdrowia, Instagram/katarzynacichopek, juliawieniawa, m_rozenek
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
"To po co ludzie je noszą? - zapytał dziennikarz.
Nie wiem - odpowiedział szczerze minister"
Czyli teraz go oświeciło i już wie po co ludzie je noszą?