Reklama

Krzysztof Gojdź o maseczkach ochronnych: Na ulicy absolutnie nie noszę!

27/04/2020 07:00

Doktor Krzysztof Gojdź obecnie mieszka w Stanach Zjednoczonych. Tam, podobnie jak u nas, funkcjonuje nakaz noszenia maseczek, ale zdecydowanie różni się od tego, jaki wydały polskie władze. Medyk wyjaśnia, dlaczego według niego amerykańskie obostrzenia lepiej przystają do realiów pandemii koronawirusa.

Popularny lekarz medycyny estetycznej, który przed kilku laty zrobił furorę w polskim show-biznesie, obecnie mieszka w Miami na Florydzie, gdzie prowadzi własną klinikę zabiegową. Z dystansu niemal osiem i pół tysięcy kilometrów obserwuje to, co dzieje się obecnie w Polsce. W rozmowie z Wideoportalem odniósł się do obowiązku zakrywania ust i nosa maseczką.

Doktor Krzysztof Gojdź uważa, że sytuacja, w której płaci się za maseczki jest właściwa. W ten sposób pokrywane są koszty produkcji gadżetu lub sprowadzenia zza granicy, chociażby z Chin. Natomiast nie pochwala sytuacji, w których firmy lub gwiazdy próbują zarabiać na maseczkach, stosując wygórowane ceny.

Ci ludzie, którzy faktycznie wykorzystują ten problem i podwyższają ceny maseczek czy innych produktów - to nie jest eleganckie - stwierdził podczas rozmowy.

Doktor Gojdź uważa, że maseczki należy stosować przede wszystkim po to, aby zabezpieczać usta i nos przed dotykaniem dłońmi, na których może znajdować się wirus COVID-19.

Zwykłe maseczki absolutnie nas nie chronią, może chronią od tego, że przestajemy dotykać twarzy, ust, oczu, nosa i w ten sposób przekazywać ewentualny wirus, który przenosimy dotykając się.

Do tej pory w Miami zanotowano ponad 6 tysięcy przypadków zakażenia koronawirusem. Mimo to nakaz zakrywania twarzy obowiązuje przede wszystkim w budynkach, na przykład w sklepach. Na ulicach maseczki nie są obowiązkowe. Krzysztof Gojdź takie rozwiązanie uważa za słuszne.

Ja nie noszę maseczek. Nie mam absolutnie tego nawyku, żeby dotykać twarzy. Ja w ogóle twarzy nie dotykam. Jeżeli wchodzę do sklepu, jeżeli wchodzę tam, gdzie jest jakieś skupisko ludzi to okej, faktycznie nałożę tę podstawową maseczkę na krótko, zrobię zakupy i wracam do domu, ale na ulicy absolutnie nie noszę.

ZOBACZ: Odkryto nowe objawy koronawirusa. Atakuje ważny organ!

Lekarz uważa, że maseczka tylko w niewielkim stopniu może ochronić nas przed zakażeniem. A wręcz odwrotnie, podczas jej noszenia patogeny mogą kumulować się na maseczce, przez co w zwiększonym stopniu jesteśmy narażenia na zakażenie.

Aczkolwiek zalecam noszenie ze względu na częste dotykanie twarzy. No i w jakiś sposób na pewno ta maseczka spowoduje, że ochroni nas przed wirusem, aczkolwiek ta maseczka przez oddychanie będzie wilgotna, to te wirusy będą się przyklejać. To będzie nawet jeszcze bardziej część (osób) zarażona aniżeli bez - uważa doktor Gojdź.

fot. Instagram/drchrisgojdz

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do