Reklama

KORONAWIRUS. Krystian Wieczorek skrytykował służbę zdrowia: Służba zdrowia daje d*py na całej linii!

16/03/2020 06:37

Aktor przebywał kilka dni w szpitalu, czekając na wynik testu na obecność koronawirusa. Opisał to, co tam przeżył. Wniosek jest jeden - polska służba zdrowia jest naprawdę w bardzo złym stanie.

Krystian Wieczorek umieścił na Instagramie wpis, w którym w słowach pełnych oburzenia opisał to co spotkało go, kiedy chciał wykonać badanie na obecność koronawirusa. Była to reakcja na instagramowy post Magdy Schejbal, która namawiała fanówby o godzinie 17 w niedzielę stanąć na balkonie lub tarasie i bić brawo dla pracowników polskiej służby medycznej jako wyraz podziwu za walkę z wirusem. Gwiazdor "M jak miłość" uważa, że nie jest to dobry pomysł. W umieszczonym komentarzu nie krył rozgoryczenia swoim pobytem w szpitalu.

Jesteśmy rozkoszni w puszczaniu światełek i wychodzeniu na balkon. Co do pracy służby zdrowia to byłem od wtorku w szpitalu z podejrzeniem korony i uwierz mi, Madziu, że propaganda z rzeczywistością nie ma nic wspólnego. A w mojej ocenie służba zdrowia daje d*py na całej linii. Wirus obnaża to, co cały czas wiedzieliśmy, ale teraz służba zdrowia stoi na środku rynku i świeci gołym dupskiem. Więc przestańmy pitolić o gestach poparcia i solidarności, bo naprawdę zacznę czekać na światełko do nieba za kierowcę autobusu, że łaskawie trzyma kierownicę. Skończmy z tą demagogią – upominał.

Aktor przebywał w szpitalu do niedzieli. To, czego doświadczył, szczegółowo opisał na Instagramie.

Będzie to opinia poparta moim pobytem w jednym z warszawskich szpitali, gdzie trafiłem we wtorek, a wyszedłem dzisiaj. Do szpitala zgłosiłem się sam, nie chcąc zarażać kolegów i koleżanek na planie, chciałem być odpowiedzialny i ograniczyć możliwość ewentualnego rozpowszechniania wirusa. Tyle że możliwości weryfikacji w Polsce są skandaliczne. Do szpitala zostałem przyjęty tylko za wyraźną prośbą władz TVP, gdyby nie ich reakcja, siedziałbym z objawami w domu, modląc się o wyzdrowienie (…). We wtorek zostały mi pobrane wymazy i zaczęło się czekanie i brak jakiegokolwiek informowania. Na drugi dzień, zamiast wyników, przyszła pielęgniarka pobrać kolejny wymaz, bo okazało się, że laboratorium zbiło moje próbki. Pierwszy wynik przyszedł po 30 godzinach, ujemny więc kamień z serca. Ale czas oczekiwania to jakieś kuriozum obnażające polskie władze. Marszałek Grodzki opowiadający w mediach, że miał wynik po trzech godzinach to policzek wymierzony we wszystkich pacjentów liczących mijające godziny na oddziałach zakaźnych. Od strony personelu medycznego brak jakichkolwiek informacji, od kiedy trafiłem do szpitala. Miałem poczucie, że jestem petentem i intruzem i jak mam w ogóle czelność pytać o cokolwiek. Notabene ci sami ludzie, pracując w Medicoverach, Luxmedach są mili i komunikatywni. Po 24 godzinach od wymazu dowiedziałem się, że to badanie i tak jest wstępne, bo po 48 godzinach od pierwszego wymazu jest brany kolejny tzw. potwierdzający. Potwierdzenie ujemne przyszło po 52 godzinach. I gdyby nie moja żona, która zrobiła aferę, to nikt znowu nawet mnie nie raczył zawiadomić, że są wyniki – opisywał Krystian.

Na koniec dodał, że jego znajoma z objawami COVID-19, która zgłosiła się do jednego z warszawskich szpitali, została odprawiona z kwitkiem. Zamiast niej przyjęto znajomego pielęgniarki.

Po jakimś czasie post, w którym aktor w samych negatywach opisał pracę polskiej służby zdrowia, został usunięty. Tłumaczy ten ruch prośbą rodziny. 

Czy Wy również macie podobne doświadczenia ze służbą zdrowia?

ZOBACZ: Rząd posłuchał Dody! Piosenkarka w walce z koronowirusem zażądała najsurowszych restrykcji

fot. Instagram/krystian_wieczorek_official

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Wideoportal.TV




Reklama
Wróć do