
Życie zawodowe divy nie zawsze bywa usłane różami. Justyna Steczkowska dwoi się i troi, ma świetne pomysły artystyczne, które realizuje podczas koncertów. Mimo to publiczność nie zawsze dopisuje. Wówczas cierpi na tym finansowo. Ile zarabia i jak zabezpieczyła się na przyszłość? Odpowiedź znajdziecie w poniższym tekście.
Justyna Steczkowska zaistniała w mediach w 1994 roku, kiedy wygrała jeden z odcinków programu "Szansa na sukces", wykonując w charakterystyczny dla siebie sposób ze słynną już wokalizą przebój Maanamu "Boskie Buenos". Na rynku muzycznym zdobyła popularność przede wszystkim dwoma pierwszymi albumami, które wyprodukował Grzegorz Ciechowski. Z tego okresu pochodzi jej największy przebój "Dziewczyna szamana". Kolejne płyty spotkały się z mniejszym zainteresowaniem, niezmiernie aż do dzisiaj nagrywa i koncertuje. W ostatnich latach znów jest na fali wznoszącej, na co z pewnością wpływ ma szeroka promocja piosenkarki w programach, na festiwalach i koncertach organizowanych przez TVP.
Wokalistka przyznała, że nie zawsze jest zadowolona ze swoich pochodzących z koncertów zarobków. Stara się jak może, sypie pomysłami na show, ale bywa, że sprzedaż biletów na jej występy nie dopisuje.
Moja droga zawodowa to nie jest pasmo samych sukcesów i nigdy nie była usłana różami, a jeśli nawet taka bywała, to róże miały więcej kolców niż aksamitnych, czerwonych płatków. Mam na swoim koncie wiele niepowodzeń: kilka moich osobistych tras przyniosło mi finansową porażkę, pomimo bardzo dobrej sprzedaży biletów, "sold-out’ów", miłości ludzi i ich zainteresowania. Moje pomysły, jak te trasy mają wyglądać, przerastały sprzedaż - wyznała w tygodniku "Wprost".
Justyna ubolewa nad niskimi honorariami, jakie otrzymuje z takich serwisów jak Spotify oraz YouTube. To "zaledwie" 4 000 złotych za milion odtworzeń jej piosenki lub teledysku. W dodatku tą kwotą musi podzielić się z wytwórnią i producentem. Zapewniła, że koszt nagrania jednej piosenki jest znacznie większy niż zarobek, który potem dostaje.
Każda piosenka to jest koszt kilku, kilkunastu tysięcy złotych, między 8 a 12, różnie. Potem dochodzi do tego teledysk – minimum kilkanaście tysięcy złotych za taki najprostszy, który ma przyzwoitą jakość, następnie reklama, żeby ktoś w ogóle mógł to dostrzec, zauważyć, ponieważ każdego dnia jest bardzo dużo premier nie tylko muzycznych, ale też w innych dziedzinach sztuki. Taka jedna piosenka z teledyskiem i reklamą potrafi kosztować kilkadziesiąt tysięcy, w zależności ile możesz zainwestować. I teraz sama policz: ile musisz mieć odsłuchań na Spotify, żeby zwróciły się same koszty?
Wyznała nawet, że musi dokładać do interesu. W związku z tym stara się odkuć w inny sposób, np. wykonując fotografie ślubne, co jest jej kolejną pasją. W jaki sposób jeszcze zarabia?
Różnie. Odzyskuję je w reklamie, programach, w fotografii i cieszę się, że mam taką możliwość. Rzecz jasna wolałabym żyć tylko i wyłącznie z muzyki, ale przez takie platformy jak Spotify to marzenie jest chwilowo nie do osiągnięcia. Spotify w dużej mierze okrada nas i cały świat o tym wie. Bez nas go nie ma, a my bez niego byliśmy - żachnęła się.
ZOBACZ: Edyta Górniak wściekła się na Steczkowską: Uderzyła mnie publicznie, niech przeprosi!
W związku z niepewną sytuacją na rynku muzycznym postanowiła zabezpieczyć się finansowo na starość. W tym celu nabyła ziemię.
Kiedy przyszły na świat nasze dzieci, skupiłam się na tym, żeby miały finansowo lżejszy start w życiu niż ja i pomyślałam o różnej formie zabezpieczeń. A potem kupiłam kawałek ziemi, który jest po prostu naszą emeryturą. Ziemia zawsze ma swoją wartość, więc na skromną emeryturę wystarczy - stwierdziła.
fot. Instagram/justynasteczkowska
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
.... kiedy wygrała jeden z odcinków programu "Szansa na sukces", Wydawało mi się, że ten odcinek wygrał ktoś inny a ona została tam wyróżniona.
miała wygrać i robić karierę to zrobili odcinek w którym śpiewała "boskie buenos" , ten odcinek został zrobiony specjalnie dla niej, bo we właściwym odcinku - z trubadurami - nie potrafiła nawet zanucić piosenki "nie przynoś mi kwiatów dziewczyno"
Wzruszyła mnie Twoja historia... Zastanawiam się jak śmiesz mówić takie rzeczy w wywiadach? Mogłaś odkładać pieniądze żyjąc skromniej kiedy zaczęły się pojawiać a nie wydawać na pierdoły żeby się lansować a teraz się mazgaić
Bo te bilety są po prostu drogie!