
Nikt nie przypuszczał, że z debiutującą w filmie "365 dni" Anną Marią Sieklucką zostanie przeprowadzony tak seksistowski i ordynarny wywiad. Dziennikarz Roman Praszyński potraktował aktorkę niemal jak dziewczynę lekkich obyczajów, za co spotkała go surowa kara.
Zarówno książka autorstwa Blanki Lipińskiej „365 dni”, jak i film o tym samym tytule, wyreżyserowany przez Barbarę Białowąs wzbudza wiele kontrowersji. Polska odpowiedź na „50 twarzy Grey’a” ma tyle samo zwolenników, co przeciwników. I choć na razie możemy ocenić jedynie papierową wersję historii Laury i jej włoskiego kochanka, chyba nikt nie ma wątpliwości, że nawet największa filmowa klapa nie przebije poziomem żenady i obrzydliwości wywiadu Romana Praszyńskiego z odtwórczynią głównej roli żeńskiej tej produkcji, czyli Anną Marią Sieklucką.
W środę na stronie internetowej magazynu "Viva!" rzeczona rozmowa została opublikowana. I mimo że można było się spodziewać, iż tematyka będzie krążyć wokół seksu i erotyki, chyba nikt nie oddałby złamanego grosza za to, że całość zostanie poprowadzona w tak niesmacznym stylu. Zresztą, jeśli nie zdążyliście (może na szczęście) przeczytać tego wywiadu, przytoczymy parę fragmentów:
Praszyński: Czy lubi Pani seks?
Sieklucka: A jakie to ma znaczenie?
Praszyński: Skoro nie lubi Pani seksu, to co Pani lubi?
Praszyński: Pani ma doświadczenie seksualne?
Sieklucka: A Pan?
Praszyński: Piła Pani wieczorami, żeby zapomnieć?
Sieklucka: Pracowaliśmy z cudowną ekipą, ludźmi którzy dali nam poczucie intymności. Stworzyli familiarną atmosferę. Nie potrzebowaliśmy żadnych używek.
Na reakcję internautów długo oczywiście nie trzeba było czekać. Nic więc dziwnego, że tekst błyskawicznie zniknął ze strony internetowej magazynu. A jak zachowali się w tej sytuacji wydawca oraz sam autor wywiadu? Obie strony wydały oświadczenia wraz z przeprosinami. Wypowiedź dziennikarza przytoczymy, ponieważ post zniknął już z sieci.
Poszedłem na wywiad w związku z premierą filmu "365 dni" w reżyserii Barbary Białowąs na podstawie książki Blanki Lipińskiej, który jeszcze przed premierą zyskał miano najbardziej erotycznego filmu w polskiej kinematografii. Konwencja wywiadu, jaką przyjąłem, nie sprawdziła się, ale miałem, być może mylne wrażenie, że koreluje z tematyką filmu i książki. W sieci pojawiły się niektóre pytania, jakie zadałem Aktorce, które w ten sposób czytane budzą wiele emocji i dają skrzywiony obraz tego wywiadu. Wywiad był autoryzowany przez Aktorkę Annę Marię Sieklucką – napisał Roman Praszyński.
Niezbyt wesołe wspomnienia ze współpracy z autorem wywiadu mają także inne gwiazdy, w tym między innymi Borys Szyc czy Agata Młynarska.
Po skandalu dziennikarz został zwolniony z pracy przez wydawnictwo Edipresse, właściciela magazynu "Viva!". Jednak na tym nie koniec. Sprawa została zgłoszona do Rady Etyki Mediów, więc możemy oczekiwać jej dalszego ciągu.
ZOBACZ: Wielki skandal w "Dzień Dobry TVN"! Prowadzący oskarżeni o rasizm i nietolerancję
fot. Instagram/anna_maria.sieklucka, nextfilm_pl
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie