
Sytuacja gwiazdora disco polo już nie jest tak dobra jak jeszcze w ubiegłym roku. Obecnie koncertuje znacznie mniej przez co "nie wszystko jest tak, jak powinno". To zresztą nie jedyny problem Zenka.
Zenek Martyniuk do niedawna był jednym z najbardziej rozchwytywanych artystów na polskiej scenie muzycznej. Wraz z zespołem Akcent grał blisko 300 koncertów rocznie. Jak podał serwis Party.pl za jeden występ mógł zgarnąć nawet 25 tysięcy złotych. Stał się prawdziwym królem - muzyki disco polo i jak mityczny król Midas, wszystko czego dotknął, zamieniało się w złoto. Na jego ogromną popularność wpłynęła niewątpliwie silna promocja w TVP. Na podstawie jego biografii nakręcono również film pod tytułem "Zenek", który obecnie jest numerem jeden w Netflixie.
Niestety wraz z pandemią koronawirusa dla Zenka skończyły się złote czasy. Obecnie nie występuje już tak często jak wcześniej. Z tego powodu zaczął zastanawiać się nad swoją zawodową przyszłością.
Już nie gramy tak jak kiedyś, kilka koncertów w ciągu dnia. Teraz gram z zespołem tylko jeden koncert dziennie. Ta sytuacja sporo zmieniła w naszym kalendarzu, koncerty pospadały albo zostały przeniesione na inne daty. Nie jest wszystko tak, jak powinno, ale będzie lepiej - wyznał w rozmowie z Pudelkiem.
Na szczęście tuż przed pandemią Zenek podpisał intratny kontrakt z popularną siecią sklepów RTV. Według "Super Expressu" za reklamę zainkasował milion złotych. Firma jest zachwycona współpracą z wokalistą.
Na współpracę z panem Zenkiem Martyniukiem zdecydowaliśmy się z wielu powodów. Istotna była dla nas nie tylko rozpoznawalność i ogólna sympatia, jaką cieszy się gwiazdor, ale także jego autentyczność i naturalność na scenie oraz poza nią. Jesteśmy przekonani, że pozytywna energia naszej gwiazdy zachęci do wizyty w naszych sklepach wszystkich tych, którym w duszy gra muzyka - poinformowała Ewelina Piątek, przedstawicielka sieci.
Nie tylko sprawy finansowe obecnie trapią Zenka Martyniuka. Kłopoty sprawia również jego syn. Daniel został ostatnio skazany przez białostocki sąd za posiadanie narkotyków. Będzie musiał odbyć karę 5 miesięcy ograniczenia wolności i 20 godzin prac społecznych miesięcznie. Ponadto ma zapłacić 2 tysiące złotych kosztów sądowych oraz przekazać 120 złotych do Skarbu Państwa.
Gdyby nie otrzymał kary w postaci prac społecznych, prawdopodobnie musiałby zapłacić bardzo wysoką grzywnę. Daniel tłumaczył, że nie byłby w stanie sprostać takiej karze, ponieważ zarabia 1000 złotych miesięcznie. Przyznał, że żałuje i obiecuje, że już więcej nie będzie używał narkotyków.
fot. Facebook.com/Akcent Polska, Instagram
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie