
W "Pytaniu na śniadanie" trwa wymiana prezenterów. Nowi prowadzący zastępują wszystkich, którzy pracowali w programie za czasów rządów PiS-u. Wśród nich była Małgorzata Tomaszewska, która została usunięta, będąc w zaawansowanej ciąży. Do kontrowersyjnej decyzji TVP odniosła się Kancelaria Premiera.
Małgorzata Tomaszewska oraz Aleksander Sikora, podobnie jak pozostali prezenterzy, w ostatnim czasie zostali zwolnieni z "Pytania na śniadanie". Problem w tym, że prezenterka jest w ósmym miesiącu ciąży. Decyzja TVP wywołała oburzenie wielu internautów, którzy twierdzą, że nie godzi się pozbawiać pracy kobietę, która niedługo rodzi.
Małgosia bardzo to przeżyła, bo kochała pracę w "Pytaniu". Ostatnie tygodnie były dla niej i dla innych nerwowe. Co chwila docierały do nich kolejne plotki z korytarza, a nikt z władz z nimi nie rozmawiał o planach stacji - przekazał "Fakt".
Głos zabrała również sama zainteresowana, która przekazała oświadczenie.
Uprzejmie proszę o uszanowanie mojego stanu. Jestem w 8. miesiącu ciąży. Moje myśli krążą teraz jedynie wokół córki. Robię wszystko, by spokojnie donosić ciążę - napisała na Instagramie.
Prezenterkę wsparła była szefowa "Pytania na śniadanie", Joanna Kurska. Winą za zwolnienie Małgorzaty Tomaszewskiej obarczyła Donalda Tuska.
Trzy tygodnie przed datą porodu nielegalne władze TVP wyrzucają Małgorzatę Tomaszewską z pracy. To wszystko z oszalałej zemsty i hejtu do poprzedniej ekipy. Tak wygląda państwo prawa i prawa kobiet według Tuska. Małgosiu, jesteśmy z tobą - zapewniła.
ZOBACZ: Olek Sikora o związku i dziecku z Małgorzatą Tomaszewską. Prezenter ujawnił prawdę
Plotek wystosował zapytanie do Kancelarii Premiera Donalda Tuska o to, czy zwolnienie Małgorzaty Tomaszewskiej odbyło się w sposób legalny.
Kancelaria Prezesa Rady Ministrów nie wpływa na decyzje władz TVP. To one decydują o zatrudnianiu i współpracy z dziennikarzami - odpowiedział zastępca dyrektora Centrum Informacyjnego Rządu Maciej Wewiór.
Przepisy prawne są w tej kwestii bezwzględne. Małgorzata Tomaszewska nie była zatrudniona na podstawie umowy o pracę, więc pracodawca mógł rozstać się z prezenterką w każdej chwili, co też się stało.
fot. KAPiF
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie