
Aktorka wyznała, że podczas pracy na planie programu "Nasz nowy dom" nie spodziewała się tego co ją spotkało. Niełatwo jej odnaleźć się w dokładnie przemyślanym i zorganizowanym projekcie, który funkcjonuje od wielu lat. Opanowanie towarzyszących aktorce emocji okazało się ponad siły. Stara się jednak, aby w pełni profesjonalnie wypełniać swoje zadanie.
Elżbieta Romanowska nie ukrywała ekscytacji, że to właśnie ona została wybrana przez Edwarda Miszczaka na następczynię Katarzyny Dowbor w programie "Nasz nowy dom". Chciała jak najlepiej spełnić się w nowej roli i z zapałem przystąpiła do pracy na planie programu.
Cieszę się, że będę częścią tak wspaniałej ekipy działającej w tak słusznej sprawie. "Nasz nowy dom" to program, który realnie zmienia życie ludzi i daje nadzieję tym, którym niejednokrotnie tej nadziei zabrakło. Cieszę się, że będę mogła w tych ważnych momentach towarzyszyć rodzinom, które tej pomocy potrzebują. To oni i ich poruszające, często bardzo trudne historie są głównymi bohaterami tego program - przekazała.
Po pierwszych nagraniach nastrój nieco się zmienił. Nowa prowadząca musiała przyznać, że nie wszystko idzie tak, jak sobie to wyobrażała. Weszła do projektu realizowanego przez wiele lat, który ma ściśle określone ramy, co nie okazało się dla niej ułatwieniem. Szczerze przyznała, że nie ze wszystkim sobie radzi, zwłaszcza, że realizacja programu wiąże się z licznymi, silnymi emocjami.
To nigdy nie jest łatwa decyzja, jeżeli wchodzi się w projekt, który już funkcjonuje. To zgrana ekipa, współpracująca ze sobą od 10 lat i ja jestem takim jednym elementem tej całej układanki. Nie ma co ukrywać, jestem bardzo emocjonalna i nie radzę sobie do końca. Pamiętam pierwszy dzień pracy. Poznałam pierwszą rodzinę i pierwszą osobą, która się rozpłakała… byłam ja - przyznała w rozmowie z portalem Deccoria.
Z historią każdej przedstawianej w programie rodziny wiąże się dramatyczna historia. Ela Romanowska musi zapanować nad sobą i pokazać swoje profesjonalne podejście do sprawy.
ZOBACZ: Ela Romanowska niesamowicie schudła. Wyeliminowała z diety tylko jeden produkt
Myślę, że też nie mam się czego wstydzić. Nie ma co zgrywać chojraka i udawać, że nas to nie rusza; jesteśmy tylko ludźmi, a za naszymi bohaterami stoją niejednokrotnie trudne historie i dramaty. Takie jest życie, ja taka jestem, to wszystko jest prawdziwe. I mam nadzieję, że dla naszych bohaterów to wspólne przeżywanie będzie kolejnym dowodem, że jesteśmy z nimi całym sercem - zapewniła.
fot. Instagram, KAPiF
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie