Joanna P, jedna z najnowszych uczestniczek reality show "Królowe Życia", wraz ze swoim konkubentem została zatrzymana za próbę przekupstwa prokuratora. Szczegóły sprawy szokują!

Joanna P. była jedną z najnowszych bohaterek "Królowych życia". Pojawiła się w programie w tym roku i jak się okazało - nie zagościła tam długo. Chwaliła się tam swoim bogactwem i opowiadała o zamiłowaniu do życia w luksusach.
Kocham wszystko, co piękne, drogie i niedostępne dla każdego - wyznała.
Znana z roznegliżowanych zdjęć na Instagramie oraz z sesji zdjęciowej do magazynu dla panów, wpadła w poważne tarapaty. Jak doniósł "Super Express", w czerwcu tego roku została zatrzymana wraz ze swoim konkubentem Adamem J. W 2014 r. konkubent celebrytki miał przewieźć zawodowego zabójcę, Piotra G.. W jednym z warszawskich bloków przestępca oblał kwasem wychodzącą z windy 74-letnia kobietę. Wynajął go sąsiad kobiety, Maciej M. Emerytka niedługo potem zmarła w szpitalu. Doszło jednak do pomyłki. Celem zabójcy miała być sąsiadka kobiety.
Zamieszanych w sprawę mężczyzn zatrzymano 5 lat później. Konkubent Joanny P. opuścił areszt po wpłaceniu 100 tysięcy złotych.
Okazało się, że para przekupiła prowadzącego sprawę prokuratora Andrzeja Z. łapówką w wysokości… miliona złotych! Chodziło o to, aby partner Joanny mógł opuścić areszt. Nie na wiele się to zdało, ponieważ po ujawnieniu sprawy, oboje trafili za kratki.
W śledztwie prowadzonym przez Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej Adamowi J. oraz jego konkubinie przedstawiono zarzuty udzielenia korzyści majątkowej funkcjonariuszowi publicznemu. Na wniosek Prokuratury postanowieniem Sądu podejrzani zostali tymczasowo aresztowani - poinformowała Plejadę Prokuratura Krajowa.
PAP ujawnił dalsze szczegóły sprawy. Joanna miała informować swojego konkubenta przez telewizyjną telegazetę, do której miał dostęp w areszcie, o tym że "załatwia" jego sprawę z prokuratorem Andrzejem Z. Umieściła w telegazecie ogłoszenie o treści: "środa 100%". Hasło miało oznaczać, że mężczyzna właśnie tego dnia opuści areszt. Tak też się stało.
Joanna nawiązała ścisłe relacje z prokuratorem - nazywała go pieszczotliwie "Mały". Prokurator ponoć zażyczył sobie od celebrytki dwóch koszul marki Billionaire, które kosztują 2500 zł każda. Kobieta miała kupić mu też cztery bilety na mecz Polska - Izrael za 1000 zł. Na jej koszt odwiedzał drogie restauracje, otrzymywał prezenty w postaci luksusowego alkoholu, korzystał z samochodu marki Bentley, miał mieć załatwione recepty na leki psychotropowe. Był również gościem na ślubie Joanny i Adama.
Prokurator Andrzej Z. został odsunięty od sprawy, oskarżono go o korupcję i zmniejszono pensję o połowę. Natomiast produkcja "Królowych życia" zakończyła współpracę z Joanną. Nic dziwnego, przecież celebrytka przebywa w areszcie.
fot. Instagram
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie