
Po teście na koronawirusa ręka aktorki nabrała sinej barwy. Julia nie może nią poruszać. Uważa, że to wina medyka.
Julia Wieniawa nie chciała dłużej żyć w niepewności. Postanowiła przebadać się i dowiedzieć, czy przeszła już SARS-CoV-2. Jeśli dzięki testowi zostanie stwierdzone, że posiada antyciała, oznaczać to będzie, że COVID-19 ma za sobą i prawdopodobnie nawet nie wiedziała, że została zakażona. Jednak Julia odkryła przykryty skutek przeprowadzonego badania. Na jej ręku pojawił się duży siniak. Nie wie, o czym może to świadczyć. Uważa, że wina leży po stronie nieostrożnego pielęgniarza, który pobierał jej krew.
Miałam tego nie wrzucać i zostawić to dla siebie... Ale tak wygląda (po tygodniu) moja ręka po pobieraniu krwi przez jakiegoś nieprofesjonalnego faceta z karetki w celu zbadania się na COVID-19.
Artystka jest mocno zaniepokojona. Zastanawia się nad tym, czy w związku z tym ma gdzieś interweniować.
Jestem załamana. Nie mogę ruszać ręką. Czy ktoś z was tak miał? Co robić?
Jest jej z pewnością tym bardziej przykro, ponieważ aby wesprzeć medyków nagrała swój własny #hot16challenge2.
Koronawirus przerwał świetnie rozkręcającą się karierę Julii Wieniawy. Przez wprowadzenie obostrzeń został przerwany "Taniec z gwiazdami", w którym świetnie sobie radziła. W momencie wybuchu pandemii do kin wchodził film "Sala samobójców 2. Hejter" z jej udziałem, a zaraz potem miała odbyć się premiera horroru "W lesie dziś nie zaśnie nikt" z Julką w roli głównej. Oba filmy trafiły na platformy streamingowe oraz VOD. Sama aktorka zdradziła, że bez pracy czuje się dziwnie.
W tym wolnym czasie staram się nie zwariować i wykorzystać ten czas dla siebie i rodziny. Rano wstaje i robię siostrom i mamie yogę. Potem robię sobie trening, spaceruję nad jeziorem z dala od ludzi, siedzę na ogródku i czytam książkę. Generalnie slow life - przyznała w rozmowie z Pudelkiem.
Postanowiła sprzedać ubrania, w których już nie chodzi, zaś pieniądze przeznaczyć na szczytny cel.
Czas zrobić porządek w tej garderobie. Pozbędę się wszystkich rzeczy, których już nie potrzebuję. Są za małe, za duże, albo po prostu ich nie noszę. Dam wam możliwość je ode mnie kupić. Cały dochód z aukcji przeznaczę na służbę zdrowia, która aktualnie bardzo potrzebuje naszego wsparcia - napisała na Instagramie.
Oprócz problemu z ręką, Julka zmaga się z hejtem. To dla niej wyjątkowo przykra sprawa, uważa mowę nienawiści za równie niebezpieczną jak koronawirus.
Bardzo często uronię łzę przez różne komentarze w internecie, różną krytykę w moją stronę. Jestem człowiekiem, dlatego wybrałam ten zawód, bo jestem osobą wrażliwą i empatyczną, więc każde takie słowa mnie dotykają. I może staram się zachować maskę osoby pewnej siebie, to gdzieś tam w środku to zostaje i podświadomie przez to bardziej się stresuję w wystąpieniach publicznych czy na żywo i ta presja rośnie - wyznała w rozmowie z Wideoportalem.
Mamy nadzieję, że po pandemii kariera Julki rozkwitnie na nowo, a siniak na ręce szybko się zagoi.
fot. Instagram/juliawieniawa
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie