Reklama

Jarosław Jakimowicz o uczestniczce Miss Generation: Ona poprosiła mnie o rozmowę. Zachowywała się dziwnie!

21/01/2021 07:00

Prezenter TVP Info przyznał, że poznał kobietę, która miała zostać zgwałcona w hotelu podczas wyborów Miss Generation 2020. Powiedział, że rozmawiał z nią w jej pokoju, ale według niego zachowywała się "dziwnie". Nadal stanowczo zaprzecza, że ją zgwałcił.

Dziennikarz śledczy Piotr Krysiak napisała na Facebooku o sprawie gwałtu na jednej z uczestniczek konkursu piękności Miss Generation 2020 w hotelu Parisel Palace w Klimkach po Łukowem. Czynu miał się dopuścić "gwiazdor publicystyki TVP Info", który miał iść za nią, wepchnąć ją do pokoju hotelowego i tam dokonać gwałtu. Po publikacji informacji głos zabrał Jarosław Jakimowicz, który początkowo nie przyznawał się, że był wówczas na rzeczonej imprezie i stanowczo zaprzeczył, jakoby to on miał być gwałcicielem.

Jarosław Jakimowicz o uczestniczce Miss Generation

W rozmowie z Niezalezna.pl przyznał, że rzeczywiście przebywał wówczas w hotelu Parisel Palace i rozmawiał z uczesniczką, która miała zostać zgwałcona.

Z osobą, którą opisuje Piotr Krysiak rozmawiałem, jednak zdarzenia, które opisuje ten pan, wyglądały zupełnie inaczej. On zresztą sam przyznaje, że opiera się na jakiejś anonimowej relacji - przekazał.

Jarosław Jakimowicz kilkakrotnie powtarzał, że kobieta zachowywała się "dziwnie".

Ona się bardzo dziwnie zachowywała, bardzo dziwnie się poruszała i bardzo dziwnie wyglądała. Ta osoba była bladozielona i biegała wkoło po holu, jakby była co najmniej zagubiona.

Mówiono mi, że ona nie śpi od tygodnia i nie je, a pozostałe dziewczyny boją się z nią spać w pokoju w obawie, że coś im zrobi. Ta osoba zarzucała innym uczestniczkom tych warsztatów, że chcą ją otruć. Relacjonowano mi, że chciała do hotelu wzywać policję, twierdząc, że ją okradziono. W tej sytuacji postanowiono komisyjnie przeszukać jej torbę i okazało się, że pieniądze, które miały jej zginąć są w jej torebce. To, o czym mówię, można potwierdzić zarówno u organizatora, jak i innych uczestników tego wydarzenia - zapewnił celebryta.

Kobieta zaprosiła prezentera do swojego pokoju, aby z nim porozmawiać.

Był taki moment, kiedy ta dziewczyna podeszła do mnie, prosząc o rozmowę. Były przy tym dwie osoby, które mogą to potwierdzić. Spytałem ją, o co chodzi, na co powiedziała mi, że boi mi się tego powiedzieć tutaj i czy moglibyśmy porozmawiać w jej pokoju, bo obawia się, że ktoś chce ją zabić. Pomyślałem sobie, że być może jest pod wpływem narkotyków, że być może któraś z jej rywalek w konkursie zaserwowała jej jakieś środki odurzające, żeby ją wyeliminować.

Wówczas kobieta wypowiedziała niepokojące słowa. Prezenter poradził, aby wróciła do domu.

Tam powiedziała mi, że ktoś chce ją zabić. Wysłuchałem jej relacji, po czym zaproponowałem jej, że następnego dnia razem z organizatorem podwieziemy ją do Warszawy. Porozmawialiśmy chwilę, a następnie wyszliśmy z pokoju i tak się skończył mój kontakt z tą osobą - stwierdził.

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: Jarosław Jakimowicz do internautki: Jesteś brzydką, brudną, zapyziałą ŚWINIĄ!

Po tym jak uczestniczka konkursu znalazła się na dworcu kolejowym, organizator zadzwonił do Jakimowicza.

Według jego relacji ta kobieta chciała wepchnąć pod pociąg choreografa, który pracował podczas konkursu. I wtedy to właśnie organizator powiadomił policję o zdarzeniu. Są nagrane filmiki, które pokazują zachowanie tej kobiety. To są fakty, które potwierdzi organizator, chłopak, który te filmiki nagrywał (...) - zapewniał.

Jednocześnie wyjawił, że to on był osobą, do której zadzwonił Piotr Krysiak. Wówczas nie chciał przyznać się do tego, że był w hotelu Parisel Palace w czasie, kiedy odbywał się tam konkurs piękności.

Pod koniec rozmowy ubolewał nad tym, że sprawa ta bardzo boleśnie dotknęła jego żonę i dzieci.

fot. Instagram/jaroslaw.jakimowicz

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do