
80-letni Gerard Makosz to lubiany przez telewidzów bohater drugiej edycji programu TVP1 "Sanatorium miłości". Stworzył związek z 61-letnia Iwona Mazurkiewicz, którą poznał w programie. Teraz Gerard musi zmierzyć się z poważniejszą dolegliwością niż złamane serce czy brak drugiej połówki. Kuracjusz sanatorium walczy o życie!
W rozmowie z Pomponikiem Iwona Mazurkiewicz poinformowała, że Gerard Makosz poważnie zachorował. Pojawiła się u niego wysoka gorączka, dochodząca do 40 stopni Celsjusza. Zaczął mieć też problemy z oddychaniem. Wkrótce zaczęła gorączkować jego partnerka. Oboje zastanawiali się, czy te symptomy nie wskazują na zakażenie koronawirusem.
Ja też miałam w tym czasie gorączkę, ale mniejszą i chorowałam tylko dwa dni, a on zupełnie opadł z sił. Pierwsza myśl - koronawirus, ale nawet nie mieliśmy czasu na testy, trzeba było działać - opisywała Iwona Mazurkiewicz.
Para musiała zareagować szybko, bo sytuacja stawała się dramatyczna. Zdecydowali się na teleporadę, która jednak okazała się niewystarczająca. Konieczna była wizyta lekarska.
(...) lekarz rodzinny przyjechał do Gerarda w ubraniu zabezpieczającym i zbadał go. Stwierdził poważne zmiany w płucach i przepisał antybiotyk - przekazała partnerka Gerarda.
Na szczęście para może liczyć na wsparcie córki seniora, mieszkającej w Szwajcarii Tani. Koronawirus powoduje stany zapalne w żyłach, utrudniając transport tlenu do płuc, dlatego Tania doradziła ojcu zastosowanie preparatu z rozrzedzającą krew heparyną oraz zażywanie antybiotyku. Iwona może na bieżąco kontrolować stan mężczyzny pulsoksymetrem - urządzeniem badającym nasycenie krwi tlenem. Jednak nie to okazało się najgorsze.
Najgorszy moment to ten, w którym sama musiałam zrobić mu podskórny zastrzyk z heparyny. Pomógł mi film instruktażowy w internecie i poradziłam sobie - wyznała.
Musieli zaopatrzyć się również w koncentratory, przez które podawany jest mężczyźnie tlen. Jest do nich podpięty przez całą dobę.
Gerard początkowo stracił smak, teraz może cieszyć się smakiem posiłków, które szykuje dla niego troskliwa Iwona.
Staram się, by w dzień był w pozycji siedzącej, bo tak lepiej pracują płuca. Oklepuję go też i nacieram amolem. Cieszę się, że zaczął jeść i robi to sam. Jajka na miękko, warzywa, owoce, woda, zioła, gęste zupy. Podaję mu też napój z imbiru, cytryny i miodu, syrop sosnowy, miód spadziowy i sok malinowy - opisywała partnerka uczestnika "Sanatorium miłości".
Iwona bezustannie czuwa nad ukochanym i wierzy, że wszystko skończy się dobrze.
fot. Instagram/sanatorium_milosci_tvp, Facebook.com/Gerard Makosz/pomponik.pl
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie