
Krzysztof Klemański uważa, że była narzeczona jego brata nie ma czystych intencji. Korzystała z jego pieniędzy i brała udział w odsunięciu Tomasza Komendę od rodziny, a teraz domaga się alimentów.
Tomasz Komenda poznał Annę Walter, kiedy wyszedł na wolność po 18 latach niesłusznie spędzonych w więzieniu. Oświadczył się swojej wybrance na oczach publiczności podczas premiery filmu o jego wstrząsającej historii "25 lat niewinności". Wkrótce na świat przyszedł ich syn Filip. Tomasz otrzymał zasądzone zadośćuczynienie w wysokości prawie 13 milionów złotych, a później zostawił swoją narzeczoną oraz dziecko.
Anna Walter wytoczyła byłemu partnerowi sprawę sądową o alimenty. Sąd nakazał płacić Komendzie alimenty w wysokości 4500 zł miesięcznie i ograniczył jego prawa rodzicielskie do dziecka. Były skazaniec nie zgadza się z wyrokiem i nie zamierza płacić swojej eks-partnerce.
Anna Walter w obszernym oświadczeniu przekazała, że Tomasz Komenda był agresywny, groził porwaniem dziecka, szastał pieniędzmi na lewo i prawo, zaś ona i jej syn w tym czasie żyli w biedzie.
Głos zabrała również matka Komendy, Teresa Klemańska, która wyznała, że jej syn bardzo się zmienił i zerwał z nią kontakty. Twierdzi, że jest pod złym wpływem jej najstarszego syna nazywanego w rodzinie Maćkiem.
Słowa matki potwierdził trzeci z braci, Krzysztof Klemański, i dodał, że Anna Walter nie jest w tej sprawie bez winy.
Anna również przyczyniła się do tego, co teraz się z nim dzieje. Korzystała, ile mogła, póki nie została odstawiona na boczny tor. Po dwóch miesiącach znajomości Tomek wprowadził się do niej, a kilka miesięcy później: ciąża. A teraz wojna w sądzie - przekazał w rozmowie z Onetem.
Uważa, że była narzeczona brata również starała się, aby nie utrzymywał kontaktu z rodziną.
ZOBACZ: Tomasz Komenda choruje na nowotwór. Stan milionera jest poważny
Była częścią planu, aby odciągnąć Tomka od osób, które nie widzą w nim bankomatu, a brata i syna. Tomek jest dorosły i nikt nie powinien nim dyrygować, dlatego nie pasowaliśmy. Wszyscy, którzy o niego walczyli, to zło.
Krzysztof Klemański przewiduje, że jego brata czeka nieciekawa przyszłość.
No cóż, jeszcze usłyszymy o Tomku, bo to dopiero początek jego upadku. Gdy się obudzi, będzie sam. Już jest sam, bo wkoło niego pozostali tylko świetni aktorzy, którzy znikną, gdy skończą grać spektakl. Raz zniszczyli mu życie ludzie z wymiaru sprawiedliwości. Teraz robią to ludzie z najbliższego otoczenia. Serce nam pęka, ale nie możemy nic zrobić.
Tomasz Komenda w rozmowie z WP przekazał, że nie chce komentować sprawy.
fot. KAPiF, Kino Świat/mat. prasowe
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie