
Mogła zrobić międzynarodową karierę. Otrzymała bowiem propozycję seksualną, dzięki której rynek filmowy stałby przed nią otworem. Opowiedziała, co wydarzyło się zaraz potem.
Anna Nowak-Ibisz, podobnie jak jej były mąż Krzysztof Ibisz, studiowała na Wydziale Aktorskim w łódzkiej Filmówce. Zanim została Panią Gadżet, próbowała swoich sił jako aktorka w Polsce. Jednak największą popularność zyskała, występując w Niemczech. Przez prawie 20 lat odtwarzała postać Urszuli Winnickiej w popularnym tasiemcu telewizyjnym "Lindenstraße". Zyskała u naszego zachodniego sąsiada na tyle dużą popularność, że pojawiła się na okładce tamtejszego wydania "Playboya".
W pewnym momencie złożono jej nieprzyzwoitą propozycję. Stawką miała być kariera filmowa.
W niemieckim serialu przyszedł do mnie aktor z tego serialu i gwiazda castingów niemieckich Horst Scheel, który obsadzał wtedy kina, mógł naprawdę wiele. Powiedział: "Słuchaj, ten serial tym serialem. Jeśli cię interesuje międzynarodowa kariera, to ten castingowiec jest zainteresowany. Ale wiesz, jak jest zainteresowany, nie? Od du*y strony" - opowiadała w rozmowie z Żurnalistą.
Aktorka odpowiedziała natychmiast, obrzucając swojego rozmówcę stekiem wulgaryzmów.
Ja mu powiedziałam: Wiesz co? Wypie*dalaj! Nie jestem, k*rwa, zainteresowana w najmniejszym stopniu. Jest to, k*rwa, obrzydliwe, że jesteś jego posłańcem, że ten c*uj nie ma na tyle odwagi, żeby się umówić z wybraną "ofiarą" na kawę i powiedzieć wprost: "Jesteś fajna dupa, podobasz mi się, chcę z tobą być" albo "Załatwię ci wszystko, ale ty przychodzisz do mnie do łóżka".
ZOBACZ: Anna Nowak-Ibisz gorzko o rozstaniu z Krzysztofem Ibiszem: Odszedł do innej!
Anna Nowak-Ibisz nie wyobraża sobie robienia kariery przez czyjeś łóżko. Zdecydowanie woli pracować na własnych warunkach niż być zależną od zachcianek innych osób.
To wtedy jemu dajesz w mordę ewentualnie, no, chyba że chcesz mieć wszystko i chcesz za to zapłacić taką cenę. To była świadoma decyzja, zajebisty moment w moim życiu. Nigdy nie miałam takiej pokusy, żeby siedzieć nie na swoim tronie, ku*wa. To ja mogę siedzieć na kiblu i to będzie mój tron, ale to będzie tron, na który zarobiłam - podsumowała dosadnie.
fot. TVN/mat. pras.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie