Reklama

Koronawirus w Polsce. Anna Korcz o koronawirusie: Modlę się, abyśmy nie musieli sobie z nim radzić!

12/02/2020 07:00

Anna Korcz jest zaniepokojona rozprzestrzeniającym się na świecie niebezpiecznym wirusem. Niedawno została babcią, więc w szczególności obawia się o swoją rodzinę. Uważa, że Polska nie jest przygotowana na tak duże zagrożenie.

Epidemia koronawirusa jest jednym z najważniejszych tematów w mediach w ostatnich tygodniach. Wirus w tempie ekspresowym rozprzestrzenia się z chińskiego miasta Wuhan na cały świat. Przypadki zakażeń notuje się już w wielu krajach, również europejskich. Z najnowszych danych wynika, że do tej pory zmarło ponad 1000 osób, zaś zarażonych jest 43 tysiące.

Informacjami na ten temat jest mocno zaniepokojona Anna Korcz, która w styczniu została babcią. Jej córka Ania urodziła zdrowego chłopca Franciszka.

Łowię te statystyki uchem, czyli ile osób zachorowało, ile zmarło. Denerwuję się, oczywiście, ale u mnie w domu mycie rąk jest na porządku dziennym. Bywamy normalnie tam gdzie są skupiska ludzkie. Jesteśmy w szkołach, teatrach, na przyjęciach. Nie jestem histeryczką, ale na pewno moja czujność została wzmożona. Zrobię wszystko, żeby się ustrzec. Mam nadzieję, że nikogo chorego nie spotkam - niepokoi się aktorka w rozmowie z Wideoportalem.

Aktorka nie dowierza zapewnieniom polskich władz, że są przygotowane na nadciągające zagrożenie.

Troszkę mnie martwi w Polsce stanowisko osób odpowiedzialnych, które tak zdecydowanie mówią, że jesteśmy absolutnie na wszystko przygotowani - proszę się nie martwić. Jak doświadczenie pokazuje, w wielu momentach słyszeliśmy te słowa i okazały się one czcze, więc tego się troszkę boję. Chińczycy w trzy dni stawiają szpitale, nam to raczej nie grozi.

Anna Korcz doskonale zdaje sobie sprawę, że polska służba zdrowia nie jest w stanie, aby w pełni podjąć zwycięską walkę z wirusem.

Bywam często w szpitalach, wiem jaka jest służba zdrowia. Chylę czoła przed tymi, którzy ją sprawują uczciwie i według przysięgi Hipokratesa, ale takich jest mniejszość zdecydowana. Nie mają zaplecza. W związku z czym, tak sobie trudno wyobrazić, że jeżeli koronawirus się u nas rozwinie, że tak sobie świetnie z tym poradzimy. Modlę się, abyśmy nie musieli.

Niedawno z wakacji w Azji wróciła Marta Manowska. Telewizyjna gwiazda odwiedziła kilka krajów w regionie zagrożonym śmiertelnym niebezpieczeństwem. Zwiedzała miasta i plażowała m.in. w Tajlandii, na Filipinach, w Singapurze i Indochinach. Anna Korcz zdecydowanie nie postąpiłaby w ten sposób. Na pewno nie wybrałaby się w tamte rejony świata na egzotyczne wakacje w tak napiętej sytuacji, jeśli sytuacja życiowa do tego by jej nie zmusiła.

ZOBACZ: Marta Manowska została zatrzymana przez służbę celną! Wróciła z zainfekowanej koronowirusem AzjI

W momencie, kiedy bym wiedziała, że świat jest potencjalnie, prawie już cały zarażony wirusem, myślę, że wstrzymałabym się z wizytami gdzieś dalej. Chyba, że ta wizyta miałaby związek z moją rodziną, z jakimiś ważnymi sprawami, nie daj Boże smutnymi, to może wtedy bym się zastanawiała. Ale tak na chwilę obecną, jakbym miała z własnej woli, nieprzymuszonej, wybrać jakiś kierunek taki bardziej zagrożony, niebezpieczny, to na pewno nie - stwierdziła dobitnie.

fot. Instagram/anna.korcz.official/martamanowska

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do