Reklama

Afera w Ameryka Express. Grażyna Wolszczak chciała zażądać ocenzurowania programu!

05/03/2020 07:00

To, co wydarzyło się w "Ameryka Express 2" spowodowało u uczestników ekstremalne przeżycia, huśtawkę emocji i zacieśnianie istniejących przyjaźni. Nie obeszło się jednak bez łez i nieprzyjemnych zdarzeń. Jedna z bohaterek chciała nawet, aby usunięto dwie niewygodne dla niej sceny.

W "Ameryka Express 2" osiem par złożonych z gwiazd ściga się ze sobą w egzotycznej Gwatemali i Kolumbii, wykonując przy tym mnóstwo niecodziennych zadań. Przy okazji dochodzi między nimi do wielu spięć i niezbyt kulturalnych sytuacji. Grażyna Wolszczak, która wzięła udział w programie wraz ze swoim synem Filipem Sikorą, zastanawiała się nawet potem nad tym, czy aby nie wyciąć dwóch najbardziej kontrowersyjnych scen z ich udziałem.

Były ze dwa takie momenty, rzeczywiście, gdzie padały brzydkie wyrazy. Nawet była taka intencja przez chwilę, żeby poprosić o usunięcie. Ale postanowiliśmy iść na żywioł i zobaczymy, czy to wyjdzie czy nie - przyznała aktorka w rozmowie z Wideoportalem.

Filip jednak była nastawiony bardziej optymistycznie.

Były jakieś spiny. Nie za duże, ale coś tam się pojawiało. Teraz jak patrzę po pierwszym odcinku jak Collinsi ze sobą rozmawiają to my jesteśmy bardzo lajtowi, mimo że jednak relacja matka - syn to inna niż brat - brat i mniej waleczna. To jednak myślę, że nie było tak źle - stwierdził.

Bracia Collins przyznali, że rzeczywiści dochodziło między nimi do mocnych spięć.

Kłóciliśmy się, nie ma co oszukiwać. Nie ma co świrować. Mieliśmy różne utarczki słowne. Rękoczynów chyba nie było - przyznał Rafał Collins.

Nie zostałem pobity przez Rafała. Dobrze, że wyszedłem cało z tego programu, więc naprawdę na łamach wywiadu chciałbym mu bardzo serdecznie podziękować - powiedział Grzegorz Collins.

Zupełnie od innej strony niż zazwyczaj pokazał się Marcin "Różal" Różalski. Przyznał, że wcale nie jest typem takiego twardziela na jakiego wygląda. Mnóstwo rzeczy go wzrusza, zwłaszcza zwierzęta.

Były smutne sytuacje. Na przykład w pierwszym odcinku z tymi psiakami, gdzieś była sytuacja z końmi. Szczególnie w Gwatemali było tego syfu. Było ileś tam wzruszeń, ale tak, że się rozkleiłem, nie było na pewno.

ZOBACZ: Różal o dramatycznym wyznaniu Qczaja: Powiedział o tym, bo czuł wewnętrzną potrzebę

Udział w programie okazał się dużym przeżyciem dla Karoliny Pisarek i Marty Gajewskiej-Komorowskiej. Wydarzenia, które tam przeżyły wzmocniły ich wieloletnią przyjaźń.

Na pewno doceniam swoje łóżko o wiele bardziej. Największą wartością, jaką z tego programu wyniosłam to przyjaźń na całe życie. Była tam ze mną Gaja, która zawsze mi towarzyszyła, która mnie wspierała i po prostu gdyby nie ona to nie wiem, jakby to wyglądało - wyznała Karolina.

Zdecydowanie to było rollercoaster emocjonalny (...). To jest po prostu nie do opisania co tam się wydarzyło. I te całe emocje i my w tym wszystkim, jak sobie radzimy. I to, że nawet jak były sytuacje bardzo skrajne, gdzie mogły nam nerwy puścić to my potrafiłyśmy ze sobą rozmawiać. To tak wzmocniło naszą relację i przyjaźń, mam nadzieję, że to zostanie na lata - zapewniła Marta.

Cały show poprowadziła Daria Ładocha. Zastąpiła tym samym Agnieszkę Woźniak-Starak. Zdradziła, że mimo zaplanowanego scenariusza, program okazał się nie tylko bardzo emocjonalny, ale również spontaniczny i nieprzewidywalny.

Dopóki wyścig trwa, bardzo ciężko było przewidzieć jak sytuacja będzie się zmieniała, dlatego że ona się zmieniała tak drastycznie, tak dynamicznie, że nawet ja w najśmielszych oczekiwaniach swoich, gdybym kogoś typowała, nie wymyśliłabym takiego scenariusza. Tam było mniej psychologii, a bardziej taki zew natury kierował, żeby dobiec do mety jako pierwsi – zdradziła prowadząca.

fot. X-news/mat. prasowe

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do