Reklama

Dlaczego Tomasz Komenda był niewierzący

27/02/2024 22:32

Pogrzeb Tomasza Komendy miał charakter świecki, ponieważ niewinnie skazany był osobą niewierzącą. Choć modlił się w więzieniu o uwolnienie, Bóg mu nie pomógł. Jego prośby wysłuchał Jan Paweł II, dlatego po wyjściu z więzienia Tomasz Komenda spotkał się z papieżem Franciszkiem.

W poniedziałek 26 lutego 2024 roku Tomasz Komenda został pochowany w pojedynczym grobie na cmentarzu komunalnym przy ulicy Kiełczowskiej we Wrocławiu. Pogrzeb miał charakter świecki - zamiast księdza uroczystość poprowadził mistrz ceremonii.

Dlaczego Tomasz Komenda był niewierzący?

Przed kilku laty, tuż po wyjściu z więzienia, Tomasz Komenda udzielił wywiadu w programie "Superwizjer" TVN. Wyznał wówczas, że jest ateistą.

Nie jestem wierzący, niestety - wyjawił.

Przez 18 lat pobytu w Zakładzie Karnym w Strzelinie przeżył gehennę. Modlił się, prosząc, aby Bóg wysłuchał go i spowodował, że zostanie uwolniony. Nic takiego się jednak nie zadziało.

Jak dostałem wyrok, to rozmawiałem z tym tam na górze, mówiłem, że to nie ja. Ale nic nie zrobił - wyznał ze smutkiem.

W końcu postanowił powierzyć swoją osobistą tragedię papieżowi Janowi Pawłowi II.

Leżąc na łóżku, miałem zdjęcie Jana Pawła II, zacząłem się do niego modlić. To jest cud, że papież mnie wysłuchał. Powiedział, że wyjdę na wolność. Jednym słowem: wysłuchał mnie papież. Obiecałem sobie, że pojadę do Rzymu, na cmentarz papieża i podziękuję mu osobiście.

Do Ojca Świętego modlił się w następujący sposób:

Jeżeli mam iść do góry już teraz, weź mnie teraz, a jeżeli mam wyjść na wolność, to po prostu pozwól mi wyjść na wolność.

Według Tomasza Komendy, papież wysłuchał jego próśb. W zakładzie karnym pojawił się funkcjonariusz Centralnego Biura Śledczego Policji o imieniu Remigiusz. Rozpoczął on żmudne dochodzenie, które doprowadziło do uwolnienia niewinnie skazanego.

ZOBACZ: Pogrzeb Tomasza Komendy bez księdza. Odczytano wstrząsający list od zmarłego

Po wyjściu z więzienia Tomasz Komenda pojechał wraz ze swoją matką, Teresą Klemańską, do Watykanu. Tam na placu świętego Piotra podczas prywatnej audiencji przyjął go papież Franciszek.

Do tej pory nie wierzę w to, że doczekałem takiej chwili, iż Papież przywitał się ze mną. Ja oczywiście chciałem pocałować go w pierścień, a on postanowił mnie przytulić. Jest to dla mnie naprawdę coś wielkiego. Naprawdę nie spodziewałem się, że Papież zrobi taki gest w moim kierunku - relacjonował w rozmowie z Radiem Watykańskim.

fot. KAPiF

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do