Reklama

Władysław z Sanatorium miłości: Kocham seks i go potrzebuję!

18/01/2020 07:54

Na miłość nigdy nie jest za późno. Pokazuje to program "Sanatorium miłości", w którym ludzie po przejściach znajdują swoje kolejne życiowe połówki. Jadą nie tylko odpocząć, wyleczyć dolegliwości bólowe, ale także ukoić spragnione miłości serce.

Kuracjusze czasem bardziej skupiają się na aspekcie prywatnym pobytu w sanatorium niż zdrowotnym. Wcale nie peszy ich obecność kamer i udział w programie telewizyjnym. Przykładem tego jest 67-letni Władysław Pieszko. W odważnych wywiadach mówi szczerze o tym, że lubi seks. Był on ważną sferą jego życia przed śmiercią żony – teraz brakuje mu nie tylko ukochanej, ale także cielesnych uniesień.

Bogusia była przepiękną kobietą. Miała czarne włosy, duże piersi. Mało mówiła, była skryta, ale rozumieliśmy się doskonale, szczególnie w łóżku. Seks miałem zawsze na zawołanie, rano, wieczór i w południe. Nowa partnerka musi być zadbana i elegancka. Szukam przyjaciółki do wspólnych rozmów, wyjazdów i oczywiście do seksu, bo seks to podstawa życia. Chcę chodzić na randki jak nastolatek. Wiek nie ma znaczenia, ale chętnie bym się wziął nawet za trzydziestkę – wyznał Władysław w wywiadzie dla "Super Expressu".

Gdy stracił żonę, nie mógł się pozbierać. Teraz jest już gotowy na nowy związek. U partnerki szuka cech ukochanej Bogusi.

Po śmierci żony nie wszedłem w żaden poważny związek. Potrzebuję seksu. Kocham seks i za nim tęsknię. Przez dwa lata starałem się nie zapomnieć, co to przyjemność cielesna i radziłem sobie tak samo jak radzą sobie młodzi chłopcy w wojsku. Onanizm, który jest okresem przejściowym, pomaga również zachować sprawność seksualną. Wolałem włączyć sobie film i wziąć sprawy w swoje ręce niż korzystać z usług prostytutek - dodał.

ZOBACZ: Wiesia Kwiatek z Sanatorium miłości: Nie jestem podstawiona! Dorabiam do skromnej emerytury

Władysław Pieszko mieszka w Jastrzębiu Zdroju. Przez całe życie pracował w kopalni, gdzie sprawdzał szyby wentylacyjne. Z żoną przeżył 39 lat, owdowiał 3 lata temu. Jego pasją jest gra na harmonijce ustnej, z którą nie rozstaje się od dzieciństwa. Uwielbia sprzątać i gotować. Najlepiej wychodzi mu rosół, zupa pomidorowa oraz ogórkowa. Przyznaje, że jest pedantem, ma porządek w głowie, w życiu, a także w dokumentach. Zdecydowanie nie lubi się kłócić i uważa, że dzięki niemu w rodzinie panuje zgoda. Ma słabość do dłuższego spania i wylegiwania się w łóżku. Władek uważa, że można mieć pieniądze, ale jeśli nie ma się zdrowia, to cała reszta nie ma znaczenia. Do programu zgłosiła go rodzina.

Zgłosił mnie mój syn Kamil, a drugi syn był przeciwnikiem mojego udziału. Mówił, że mama przewróci się w grobie, jak zdecyduję się na ten krok. Doszedłem do wniosku, że trzy lata cierpienia to za dużo na każdego człowieka. Cieszę się, że podjąłem się tego wyzwania, bo dzięki "Sanatorium miłości" odnalazłem się na nowo.

Marta Manowska, prowadząca program ma nie lada wyzwania, żeby znaleźć wspólny język z seniorami i pomóc im w sprawach sercowych. Myślicie, że Władysław znajdzie miłość w telewizyjnym show?

 

fot. Instagram.com/sanatorium_milosci_tvp

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do