
Choć wydawało się, że już nigdy nie pojawi się w serialu TVP, może obwieścić triumfalny powrót. Aktorka zyska kosztem swojej koleżanki, której będzie mniej. Adriana Kalska rozpoczyna pracę w nowym serialu konkurencyjnej stacji.
Barbara Kurdej-Szatan od 2014 roku grała w "M jak miłość" rolę Joanny Chodakowskiej. W ubiegłym roku zrobiła sobie przerwę na czas porodu i urlopu macierzyńskiego. Miała wrócić do pracy na planie zdjęciowym w styczniu, więc blisko tego terminu skontaktowała się z producentem Tadeuszem Lampką. W serialu jednak się nie pojawiła.
Wiem, że aktorka bardzo chciała wrócić i deklarowała w rozmowie z panem Tadeuszem Lampką gotowość do pracy na planie. Prosiła o to już w listopadzie i chciała grać choć kilka dni w miesiącu. Przed ciążą pracowała średnio pięć dni w miesiącu. Takie usunięcie postaci z serialu, gdy aktor chce grać, to na pewno dla niego problem, zwłaszcza w takich czasach kryzysu, gdy teatry są zamknięte - stwierdził informator Plotka.
Wydawało się wówczas, że Basia odeszła z "M jak miłość" na zawsze. Nic bardziej mylnego. Okazało się, że wróci do serialu, dzięki temu, że Adriana Kalska wystąpi w nowym serialu TVN. Będzie więc musiała mocno ograniczyć swój udział w telenoweli TVP.
Adriana dostała główną rolę w serialu TVN "Zaginiona", więc będzie teraz mniej grała w "M jak miłość". Jej wątek został okrojony. Skorzystała na tym niespodziewanie Barbara Kurdej-Szatan. Od dawna prosiła pana Tadeusza Lampkę, producenta "M jak miłość", o możliwość powrotu na plan. I przez to, że Adriany będzie mało, pan Tadeusz się zgodził, żeby Basia wróciła. Na razie w maju ma dwa dni zdjęciowe - zdradził informator Pudelka.
Do 2019 roku Barbara była jedną z twarzy telewizji publicznej. Prowadziła tam szereg programów: "The Voice of Poland", "The Voice Kids", "Dance, dance, dance", "Kocham, Cię Polsko!". Ze wszystkich została zwolniona. W TVP ocalała jedynie jej rola w "M jak miłość". Jak sama twierdziła, podziękowano jej za współpracę z powodów politycznych, z którymi wcale się nie kryła. Jesienią ubiegłego roku jawnie popierała Strajk Kobiet. Na pożegnanie z Telewizją Polską napisała:
Dziękuję również władzom TVP, że mimo mojej niepokorności politycznej (zawsze uważałam, że powinnam żyć w zgodzie ze swoim sumieniem) dawaliście się namówić przez te parę lat producentom i reżyserom, którzy chcieli ze mną pracować i pozwalaliście na kontynuowanie mojej pracy.
Teraz może ogłosić triumfalny powrót, co w przypadku TVP rzadko się zdarza.
fot. Instagram/kurdejszatan, adriana.kalska.official
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie