Nie dość, że znana prezenterka odważyła się poprowadzić program z jednym z najbardziej nielubianych celebrytów, to przy okazji zaliczyła wyjątkowo kuriozalną wpadkę.

Jarosław Jakimowicz jest jedną z tych osób, które mają zdecydowanie złą opinię w medialnym świecie. Odkąd stał się pracownikiem TVP, co rusz media wywlekają jego kolejne brudne sprawy z przeszłości, o których z resztą pisał w swojej autobiografii. To niejasne sytuacje z jego przeszłości związane z handlem dziećmi i okradaniem grobów. Później pojawiła się też sprawa rzekomego gwałtu.
Sam celebryta swoim zachowaniem również nie przysparza sobie chluby. Często obraża użytkowników mediów społecznościowych, rzucając w ich kierunku stekami wulgaryzmów. Jedną z internautek nazwał na przykład "brzydką, brudną, zapyziałą świnią".
Nie odpuszcza również swoim dawnym kolegom. Kiedy Paweł Deląg, z którym wystąpił w "Młodych wilkach", nie chciał skomentować jego telewizyjnej kariery, zarzucił mu, że jest... gejem i zagroził ujawnieniem listy rzekomych kochanków.
O Jarosławie Jakimowiczu stało się głośno, kiedy po peanie pochwalnym na cześć Antoniego Macierewicza dostał pracę w TVP Info. Prowadzi tam weekendowy program "W kontrze". Przez dłuższy czas drugą prowadzącą była Magdalena Ogórek, która jednak przed kilkoma miesiącami zrezygnowała z uczestniczenia w programie. Nie ukrywała, że nie potrafi porozumieć się ze swoim redakcyjnym kolegą.
Zawodowo stawiane są przed nami różne wyzwania i trzeba im sprostać, natomiast prawdą jest, że od końca grudnia nie pojawiam się w programie "W kontrze". Myślę, że dla widzów naszego programu nie jest żadną tajemnicą, że mówimy zupełnie innymi językami. Prezentujemy też może inne postawy naszego dialogu z widzami. Więcej nie mogę powiedzieć, ponieważ obowiązuje mnie pewien kanon kultury korporacyjnej - wyznała w rozmowie z "Super Expressem".
Magdalenę Ogórek na jakiś czas zastąpiła Agnieszka Oszczyk, a teraz razem z kontrowersyjnym celebrytą za stołem prezenterskim zasiadła Anna Popek. I od razu oboje zaliczyli potężną wpadkę. Jakimowicz chciał nawiązać do informacji z 2015 roku mówiącej o tym, że Angela Merkel otrzymała nagrodę UNESCO za rozwiązanie kryzysu uchodźczego. Pomylił się jednak i stwierdził, że ówczesna kanclerz Niemiec dostała... Pokojową Nagrodę Nobla.
Aż się zaparłem mocno na nogach, żeby nie spaść pod ten stół. Wpuszczono półtora miliona ludzi i za tym stoi Angela Merkel i ona za to dostaje Pokojową Nagrodę Nobla… - emocjonował się Jakimowicz.
Wtórowała mu Popek, która widocznie uwierzyła na słowo swojemu koledze.
Pokojowa Nagroda Nobla może być o tyle kłopotliwa, że za chwilę może się okazać, że to ona [Merkel - przyp. red.] jest przyczyną tego problemu, jaki jest na Ukrainie - stwierdziła.
Z błędu wyprowadził obojga wyprowadził gość programu - minister edukacji Przemysław Czarnek.



fot. TVP Info, Instagram/annapopek_official, jaroslaw.jakimowicz
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie