
Aktorka zszokowała swoich wielbicieli, pokazując im swojego synka Jasia za kierownicą auta. Wielu internautów uznało tę sytuację za skrajnie nieodpowiedzialny postępek.
Anna Korcz stara sobie radzić w pandemii jak może. Co prawda na początku narzekała, że nie ma za co żyć, szybko okazało się jednak, że posiada żyłkę biznesową. Niedawno otworzyła własną restaurację, zaś od kilku lat prowadzi pod Warszawą lokal, w którym organizuje wesela i śluby. Często spędza tam czas ze swoją rodziną. Tak było również w miniony weekend.
Jednak ku zdumieniu internautów, pokazała zaskakujące zdjęcia, na których jej 10-letni syn siedzi za kierownicą. Aktorka zaś z uśmiechem pozowała do selfie na sąsiednim siedzeniu.
Zmienia mi się kierowca, nie wiem co się dzieje. Jan Pigoń za kierownicą nie zapiął pasów, no pięknie. Ale jesteśmy już w lesie, wybaczycie nam? - napisała żartobliwie na Instagramie.
Internauci nie są jednak skorzy puścić płazem, ich zdaniem, nieodpowiedzialnego zachowania aktorki. Z miejsca pojawiły się mocno krytyczne komentarze:
Hahah jaja, rozumiem może mój tata tez dawał mi się szybko uczyć jeździć autem, ale Aniu nie wpadłabym na to, żeby pół Polski o tym poinformować.
Dzieciak za kierownicą? Uważa Pani to za zabawne? To skrajnie nieodpowiedzialne, żenujące w dodatku, że "chwali się" Pani swoim brakiem wyobraźni na social mediach! I nieważne gdzie jeździ, czy to polna droga czy parking. To z Pani strony szczyt głupoty!
Jak można tak nieodpowiedzialnie wozić dzieci...
Anna Korcz nie ukrywa, że chłopiec jest jej ukochanym dzieckiem, ponieważ jest najmłodszy. Aktorka ma jeszcze dwie dorosłe córki z pierwszego małżeństwa.
Jasia urodziłam, mając 42 lata, nie da się więc ukryć, że byłam bardziej doświadczona, zahartowana przez życie. Przyznaję jednak: nie mam już takiej energii jak kiedyś, nie zawsze nadążam za Jankiem. Dlatego gdy prosi mnie, żebym zagrała z nim w piłkę, stanęła na bramce, to czasem staram się od tego wymigać (śmiech) - wyznała w rozmowie z "Dobrym Tygodniem".
Gwiazda "Na Wspólnej" twierdzi, że jest srogą mamą dbającą o bezpieczeństwo swoich dzieci.
Dość srogą - taka byłam dla córek i jestem dla syna. Zawsze starałam się też jak najwcześniej przestrzegać moje dzieci przed złymi ludźmi i niebezpieczeństwami, które na nie czyhają. Uważam, że im wcześniej dowie się o tym, że świat jest brutalny, a przestępcy niekoniecznie chodzą po ulicach w kominiarkach, tym lepiej - zaznaczyła.
fot. Instagram/anna.korcz.official
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie