
W związku z jednym z ostatnich odcinków doszło do niemiłej scysji pomiędzy kobietą mieszkającą niedaleko remontowanego domu a prowadzącą program. Katarzyna Dowbor odpowiedziała wprost.
Prowadzony przez Katarzynę Dowbor "Nasz nowy dom" to od 2013 roku jeden z najpopularniejszych programów telewizji Polsat. W każdym odcinku zatrudniona przez telewizję ekipa remontowa remontuje dom innej potrzebującej rodzinie.
Program na ogół spotyka się z bardzo życzliwym przyjęciem, są jednak wyjątki. Niemało kontrowersji wzbudził odcinek z 2017 roku nakręcony w Szczytnie. Mieszkańcy miasta byli tak niezadowoleni z faktu, że wyremontowano dom mieszkającej tam pani Lidii, że obrzucili budynek kamieniami. Niezadowolony był również lokalny MOPS, który zażądał od ekipy telewizyjnej natychmiastowego zakończenia zdjęć. Do zaistniałej sytuacji odniosła się Katarzyna Dowbor:
Te rodziny, które widzimy w odcinkach naszego programu są zawsze kilka razy sprawdzane pod wieloma aspektami. To nie jest tak, że remontujemy dom rodzinie, która wpadnie nam w oko, czy ją sobie wylosujemy. Sprawdzamy to z MOPS-ami, z władzami lokalnymi, z najbliższym otoczeniem.
Niedawno doszło do kolejnego przykrego incydentu. Podczas zdjęć do programu do prezenterki podeszła sąsiadka rodziny, której dom był remontowany i zareagowała w wulgarny sposób. Katarzyna Dowbor przywołała to zdarzenie w rozmowie z Pomponikiem:
Pani wybiegła z mieszkania i mówi do mnie: "Pani Kasiu, co pani robi?". Ja odpowiadam, że remontujemy dom, a ona: "Ale komu, tej …". Popatrzyłam na nią i mówię do niej, że tak nie można. "Jest pani wierząca?" – zapytałam. Ta odparła, że tak. Powiedziałam jej: "I tam Pan Bóg wszystkiego słucha i nie będzie pani wybaczone".
Z drugiej strony ogromną satysfakcję daje Katarzynie Dowbor szczęście i wzruszenie rodzin, które po raz pierwszy widzą swój odnowiony dom.
Jedna z naszych ulubionych uczestniczek, starsza kobieta, powiedziała: Boże zostawiliśmy ruderę, a wracamy do pałacu. Takie są piękne reakcje i rzeczywiście takie serdeczne. Nie zdarzyło nam się jeszcze, żeby ktoś skrytykował naszą pracę - zapewniła w rozmowie z Plotkiem.
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: Katarzyna Dowbor przeprowadzi się do domu starców. Nie chce obciążać dzieci
Jednocześnie przyznała, że gruntowny remont lokalu w ciągu wymaganych w regulaminie programu pięć dni to trudne zadanie i nie każda ekipa jest w stanie zakończyć prace w tak krótkim terminie.
Były ekipy, które sobie nie poradziły z remontami, choć próbowały. To nie jest tak, że nie zrobiły tych remontów, bo zrobiły, ale później się wycofywały, mówiąc, że jest za ciężko, że za dużo pracy, że pięć dni to jest za mało. Nieprzyzwyczajeni byli to takiego tempa pracy. Niektórzy się wykruszali, bo nie mieli siły tego ciągnąć. Przyzwyczajeni byli do tego, że się coś rozgrzebuje, pójdzie się na drugą budowę, potem się znowu rozgrzebuje. Wiem coś o tym, wiem jak to wygląda - przyznała prowadząca.
Trzeba przyznać, że "Nasz nowy dom" to prawdziwy program z misją, jedna z najbardziej wartościowych produkcji telewizyjnych w naszym kraju.
fot. mat. pras./Polsat, Instagram/nasznowydom
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie