Reklama

Wulgarne zachowanie Kayah w Sopocie. Piosenkarka już poniosła konsekwencje (WIDEO)

24/05/2022 06:01

Piosenkarka rzuciła w kierunku fotoreporterów wulgarną wiązankę. Została za to zbojkotowana, ale nie wzięła sobie tego do serca. Uważa, że jest ofiarą zajścia i może mówić co jej się podoba.

Kolejna edycja Sopot Hit Festival za nami. W festiwalu wzięło udział wiele gwiazd, które lubią wzbudzać kontrowersje. Swoje wokalne umiejętności po raz kolejny zaprezentowali: Beata Kozidrak, Doda i Michał Wiśniewski. Niewiele osób przypuszczałoby, że największą skandalistką imprezy okaże się artystka, która zazwyczaj daleka jest od skandalicznych zachowań. Tą osobą okazała się... Kayah.

 

Wulgarne zachowanie Kayah w Sopocie

Piosenkarka po raz kolejny wykonała duet z Viki Gabor zatytułowany "Ramię w ramię". Jednak większą uwagę zwróciła poza sceną, a to ze względu na swoje zachowanie i niecenzuralne wyrażenie, jakie padło z jej ust za kulisami koncertu. Z pewnością nie byłoby tak wielkiej afery, gdyby nie nagranie "Faktu", na którym uwieczniono tę niemiłą sytuację.

A widać na nim, jak Kayah wkracza na tyły Opery Leśnej i nagle rzuca do znajdujących się tam fotoreporterów wulgarną wiązankę:

Nie zes*ajcie się!

Następnie zasłania się pokaźną torbą przed jednym z nich, który zamierza zrobić zdjęcie i znika za drzwiami. Niedługo potem krnąbrną gwiazdę spotkała kara. Kiedy wyszła na ściankę, aby zapozować do zdjęć, została zbojkotowana. Żaden z fotografów nie był zainteresowany, aby ją uwiecznić.

 

ZOBACZ: Kayah rozstała się z partnerem? "Nawet nie złożyła mu życzeń"

Kiedy filmik z zarejestrowanym niemiłym zachowaniem gwiazdy obiegł internet, Kayah postanowiła się wytłumaczyć. Zamiast chociażby udać skruchę, obarczyła winą fotoreportera. Stwierdziła, że została zaatakowana i zaczęła się go bać.

Nie śmieszy mnie naruszanie mojej nietykalności i blokowanie mi drogi do garderoby, kiedy się spieszę, bo za chwilę wychodzę na scenę. Agresywne robienie zdjęć z odległości metra z obiektywem skierowanym prosto w twarz nie jest ani standardem mojej ani niczyjej pracy. To atak, a ja czuję się zagrożona. To niedopuszczalne i haniebne, pozbawione jakiejkolwiek etyki i kultury - napisała na Facebooku.

Następnie stwierdziła, że uczyniono z niej agresorką, a tak naprawdę jest ofiarą całego zajścia. Jej słowa nie były skierowane do nikogo konkretnego. A poza tym może mówić, co jej się żywnie podoba.

Nagonka na mnie jest obrzydliwą manipulacją, która ludziom ubogim mentalnie pozwala się wyżyć. Ale milczenie na ten temat będzie przyzwoleniem. Nie mogę czuć się bezpiecznie, wykonując mój zawód, a to nie fair. Tolerowałam to zjawisko zbyt długo. Dlatego wciąż trwa, a z ofiar robi się agresorów. Łatwo zauważyć brak równowagi sił, kiedy artystce idącej wykonywać swoje obowiązki przeciwstawia się rosłego, agresywnego draba z obiektywem. A w mediach odwraca się sytuację, wyciągając z kontekstu zdanie, które nawet nikogo nie obraża, bo nie jest inwektywą skierowaną do kogoś imiennie. Pomijając fakt, że rzuconym pod nosem, a do siebie mam prawo mówić, co chcę - perorowała piosenkarka.

Jak wyglądało całe zajście, możecie zobaczyć w poniższym wideo:

fot. Instagram/kayah_official, Facebook/POLSAT

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Rena ???? - niezalogowany 2022-05-26 04:53:51

    Kayah ma rację. Biegają jak opętani i pstrykają zdjęcia ..koszmar..nie chciałabym być na jej miejscu..

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do