
W związku z tym, że aktorkę coraz rzadziej można oglądać w serialu, ponownie pojawiły się wieści o jej odejściu. Pani Teresa skomentowała swoją sytuację.
Teresa Lipowska jest jedną z tych aktorek, które nieodzownie kojarzone są z "M jak miłość". Występuje od początku produkcji serialu, czyli od 21 lat. Przez ten czas z udziału w telenoweli zrezygnowali niemal wszyscy, którzy jej na początku towarzyszyli. Niektórych, tak jak Witolda Pyrkosza - serialowego męża aktorki - już nie ma na tym świecie. Wątek Barbary Mostowiak i mieszkańców Grabiny został więc mocno okrojony.
Pogłoski o odejściu pani Teresy pojawiają się od kilku lat. Już rok temu przekazała w rozmowie z Wideoportalem, że nigdzie się nie wybiera.
Ale skąd! Póki tylko będę mogła tam być... Zresztą "M jak miłość" bez Grabiny nie może żyć. Wszyscy mówią, że bez Barbary i jej rodziny nie ma "M jak miłość", więc muszę być do końca - zapewniła.
Jednak aktorka coraz rzadziej pojawia się na planie serialu, a to może oznaczać, że niedługo jej wątek może zostać zakończony. Obecnie pracuje w "M jak miłość" 2-3 dni w miesiącu, zaś za jeden dzień zdjęciowy otrzymuje honorarium w wysokości 3 tysięcy złotych. Nie ukrywa, że chciałaby grać w telenoweli jak najdłużej.
Mimo podeszłego wieku wciąż liczę na pracę, która jest dla mnie źródłem ogromnej satysfakcji. W dalszym ciągu będzie realizowany serial "M jak miłość", a w nim nasz wątek z Grabiny. Oczywiście już nie w takim wymiarze, jak dawniej. Ale Mostowiakowa ciągle tu jest - powiedziała w rozmowie z "TeleTygodniem".
ZOBACZ: Teresa Lipowska została WYRZUCONA z domu przez męża: Znudziłam mu się!
Aktorka zdecydowanie zaprzeczyła, że wybiera się na emeryturę. Twierdzi, że zdrowie cały czas jej dopisuje. Poza tym ma przyjaciół i rodzinę, którzy pomagają jej w potrzebie.
Dbam o siebie, nie zapominam o witaminach i staram się być w formie. Zbliża się przecież 85-lecie mojego życia i 65-lecie czynnej pracy zawodowej. Drobiazgi stawiają nas do pionu. Dlatego, kiedy na początku grudnia kolega z serialu zapytał mnie, czy nie przywieźć mi choinki, zgodziłam się bez wahania. Cieszę się, że mam wokół siebie przyjaciół, syna i jego rodzinę. A w domu masę prezentów od ludzi poznanych podczas spotkań autorskich - przekazała w rozmowie z "TeleTygodniem".
fot. Instagram/mjakmilosc.official
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie